środa, 4 grudnia 2013

ZWIASTUN :D

Hiiiiii!

Mam dzisiaj dla Was coś specjalnego - zwiastun "Stay With Me Forever" :D

Komentujcie, łapkujcie i piszcie, co o nim myślicie :D

LINK - [KLIK]

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 21 - Halloween

PROSZĘ, KOMENTUJCIE. DLA WAS TO TYLKO NAJWYŻEJ MINUTA, A MI POMAGA UWIERZYĆ W SIEBIE I MÓJ """"TALENT"""" :C

***Perrie***
Kręcenie teledysku zajęło nam mniej czasu, niż wszyscy myśleli, więc postanowiłam odwiedzić chłopaków i Demi. Nigdy jej nie poznałam, ale wydaje się być miła. Zadzwoniłam do Paula i zapytałam, gdzie dokładnie są. Oczywiście bez problemu dostałam informację i od razu poleciałam na Jamajkę. Gdy tylko dotarłam na miejsce nacisnęłam dzwonek. Otworzył mi mój chłopak bez koszulki.
- Cześć, Zayn. Tęskniłeś? - uśmiechnęłam się.
- Co ty tu robisz? - zmarszczył brwi.
- Odwiedzam mojego ukochanego. Tak mi się wydaje. - przytuliłam go. Odwzajemnił uścisk dopiero po jakiś dziesięciu sekundach. - Nie cieszysz się? - spytałam cicho.
- Cieszę, oczywiście, że się cieszę. Po prostu mnie zaskoczyłaś. - uśmiechnął się. Chciałam odpowiedzieć, ale zobaczyłam, że ktoś stoi za nim i ziewa. Dziewczyna była śliczna i niestety ubrana w jego koszulkę, a on jej nie miał. Zauważyła mnie i szybko spojrzała na siebie. Widząc, jak jest ubrana wybiegła do innego pokoju. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
- Jak mogłeś? - mój głos zadrżał.
- Perrie... ja chciałem powiedzieć ci wcześniej, ale nie mogłem... - przygryzł wargę. - nie potrafiłem. Nie przez telefon. - szepnął, spuszczając wzrok.
- Nienawidzę cię! - wrzasnęłam i spoliczkowałam go. Chłopak złapał się za bolące miejsce, gdy ja pobiegłam do samochodu. Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobił! Przecież planowaliśmy razem przyszłość! Po moich policzkach spływały łzy. Wsiadłam do samochodu i odjechałam na lotnisko. Czas zacząć nowe życie bez niego.
***Demi***
Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i od razu pobiegłam do Zayna.
- O mój boże! - zakryłam usta dłonią widząc czerwony ślad na jego policzku. - Ona ci to zrobiła?
Kiwnął głową. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Po chwili odwzajemnił uścisk. Delikatnie się uśmiechnęłam i otworzyłam oczy.
- Może to i lepiej... jeśli ci nie uwierzyła to nie jest ciebie warta. - powiedziałam cicho.
- J-ja nie próbowałem się tłumaczyć. - powiedział równie cicho. Odsunęłam się od niego.
- Co? Ale jak to? Dlaczego? - zmarszczyłam brwi.
- Ile razy mam powtarzać, że kocham tylko ciebie, Dems? - złapał mnie za dłoń.
- Sama nie wiem. - westchnęłam.
- I tak musimy udawać parę przed mediami... daj mi szansę, proszę. - przygryzł wargę.
- Zastanowię się, okey?
- Okey. - delikatnie się uśmiechnął.
- Tak w ogóle to wiesz co dzisiaj mamy? Halloween! - zaśmiałam się. - idziemy zbierać cukierki?
- Idziemy. - zaśmiał się. - Tomlinson, Payne, Styles, Horan i Bieber! Zbiórka teraz na dole! - krzyknął. Po chwili wszyscy już stali obok mnie.
- O co chodzi? - spytał Niall.
- Mamy dzisiaj halloween. Co powiecie na świętowanie?
- Ja dzisiaj odpadam. - powiedział niemal od razu Hazz.
- Ale dlaczego? - tupnęłam nogą jak mała dziewczynka, która nie dostała lizaka.
- Mam randkę, młoda. - uniósł ręce w obronnym geście.
- Ja nagrywam. - powiedział Justin.
- Jestem na specjalnej diecie... żadnych słodyczy, a gdybym z wami poszedł to na pewno bym się nie powstrzymał. - Liam zrobił smutną minkę.
- Nialler, LouLou mogę na was liczyć? - wydęłam dolną wargę.
- Na mnie zawsze, zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie! - zaśmiał się blondynek, przez co posłałam mu szeroki uśmiech.
- Z przyjemnością. - uśmiechnął się Boo Bear.
- Za dwie godziny tutaj, wyrobicie się? - uśmiechnęłam się.
- Pytanie czy ty się wyrobisz. - rzucił mi wyzwanie Malik i chłopaki pobiegli za mną do swoich pokojów. Gdy w nim byłam najpierw pomyślałam, w co się przebiorę. Po około półtorej godziny mój strój był gotowy. Przebrałam się i zeszłam na dół. Chłopcy byli przebrani za członków zespołu Kiss. Zrobiłam zdjęcie Lou i Zaynowi, ale Niall nie chciał się zgodzić. Nie rozumiem dlaczego. W każdym razie chłopcy odrobinę się przestraszyli mojego stroju, przez co ja miałam niezły ubaw. Oczywiście trzymali się wersji, że byli zaskoczeni, ale wszyscy znają prawdę. Po krótkiej rozmowie, gdzie pójdziemy wyszliśmy z domu. Zbieraliśmy cukierki i straszyliśmy dzieci, jednak przestaliśmy gdy jakiś mały chłopczyk się popłakał. Daliśmy mu kilka cukierków i poszliśmy dalej.
- Tam jest jakaś impreza, wbijamy się? - wskazałam budynek, w którym było słychać głośną muzykę. Pobiegliśmy do drzwi i bez problemu dostaliśmy się do środka.
- Zrobimy ci zdjęcie! - zaśmiali się i skierowaliśmy się do huśtawki. Minutę później zdjęcie było zrobione. Wzięłam telefon i wrzuciłam je na Twittera. Zaczęliśmy tańczyć i dobrze się bawić. Kilka piosenek przetańczyłam z Irish Boy'em i Tommo. Na ostatni ogień poszedł Bad Boy. Akurat puścili wolną piosenkę. Zarzuciłam mu ręce na kark i położyłam głowę na jego ramię. On zaś położył ręce na moje biodra, kołysząc się w rytm muzyki. Zaczęłam myśleć nad jego propozycją.
- Możemy spróbować. - szepnęłam mu do ucha. Uśmiechnął się szeroko i zbliżył się, by mnie pocałować, jednak ja się odsunęłam. Zmarszczył brwi. - Makijaż. - uśmiechnęłam się, a on zaśmiał.
- Kocham cię, Demi. - szepnął patrząc w moje oczy.
- Też cię kocham, Zayn. - odszepnęłam zgodnie z prawdą. Tak, teraz jestem w pełni szczęśliwa.
~*~
Cześć!
Długo nie dodawałam, wiem i bardzo mi przykro. Nie wiem, kiedy kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że ten Wam się podobał.

Dziękuję za wszystko. Kocham Was ♥


PS.
1) GŁOSUJCIE W ANKIECIE!
2) PISZCIE SWOJE USERNAMES, ASKI ALBO NUMERY GG, ŻEBYM WAS INFORMOWAŁA O NOWYCH ROZDZIAŁACH I ZMIANACH --------> TUTAJ!

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 20 - Komplikacje

PROSZĘ, KOMENTUJCIE. DLA WAS TO TYLKO NAJWYŻEJ MINUTA, A MI POMAGA UWIERZYĆ W SIEBIE I MÓJ """"TALENT"""" :C
***Demi***
- Malik, musimy pogadać! - krzyknęłam wchodząc do jego pokoju.
- Kobieto, uspokój się. - mruknął przekręcając się na drugi bok.
- Obudziłam cię? Jaka szkoda. - odrzekłam z sarkazmem.
- Dobra, czego chcesz?
Usiadł na łóżku, patrząc na mnie wyczekująco.
- Musimy skończyć to gówno.
- Co? Jakie gówno? O czym ty gadasz? - zmarszczył brwi.
- O tej cholernej ustawce. Nie możesz oszukiwać swoich fanów, a już na pewno nie Perrie! - niemalże krzyknęłam.
- Dlaczego?
- Co "dlaczego"?
- Dlaczego pomyślałaś o tym akurat teraz?
- Coś mi się przyśniło. Czy to ważne? - wywróciłam oczami.
- Okey, coś z tym zrobimy. - wstał z łóżka, ziewając. Nie miał na sobie koszulki. Ogarnęłam się, dopiero gdy zaburczało mi w brzuchu. - Idź na śniadanie, mała. Zaraz przyjdę. - puścił mi oczko, gdy wychodziłam z pokoju. Poszłam do kuchni i zobaczyłam moje ulubione żelki.
- Żegnaj, dieto. Nie będę tęsknić! - podbiegłam do słodyczy i zaczęłam je jeść.
- Młoda, jedziemy dzisiaj na sesję. - Nialler zabrał mi żelka.
- Jaka sesja? O czym ty mówisz? - zmarszczyłam brwi.
- Do twojej płyty. Swoją drogą, to myślałaś jak ją nazwiesz?
- W sumie to nie, ale DEMI brzmi całkiem nieźle. - uśmiechnęłam się.
- Świetnie. - pocałował mnie w policzek i zniknął w salonie.
- Harry! - krzyknęłam na cały dom.
- Czego? - odkrzyknął.
- Na którą mamy sesję.
- 14.00, a co?
- Trzeba się już zbierać!
Piętnaście minut później już wszyscy byli na dole i pojechaliśmy do studia. Oczywiście Niall, jak to Niall musiał zaproponować wycieczkę krajoznawczą po sklepie. Kupiliśmy żelki, lody, chipsy i Bóg wie co jeszcze. na miejscu byliśmy jakieś pięć minut przed czasem. Poznałam fotografa, wydawał się miły. Makijażystki umalowały mnie i sesja się zaczęła. Nie zajęła ona wiele czasu, bardzo dobrze się bawiłam. Było kilka fajnych zdjęć, jednak razem z chłopakami i fotografem wybraliśmy jedno na okładkę.
Podziękowałam za świetną współpracę i wyszliśmy.
- O mój boże! To zdjęcie wyszło pięknie! Nie spodziewałam się, że może wyglądać aż tak dobrze! - mówiłam.
- Masz rację, wyszło rewelacyjnie! Szczerze, mówiąc na początku nie byłem przekonany, że to się uda, ale efekt jest niesamowity! - zaśmiał się Justin.
- A jakie piosenki chcesz na single?
- Heart Attack i Made In The USA. - uśmiechnęłam się - Jest jeszcze jeden, ale nie chciałabym go zamieszczać na płycie.
- Jaki?
- Myślałam o teledysku do Skyscraper, ale to później. Jedźmy do domu, jestem padnięta. - ziewnęłam.
- Chodź tu, skarbie. - Zayn rozłożył ramiona. Chciałam się sprzeciwić, ale potrzeba snu była zbyt silna. Przytuliłam się do niego i po chwili nie wiedziałam, co się dzieje wokół mnie.
***Zayn***
Gdy tak spała wtulona we mnie, czułem, że kiedyś może być moja. Możemy być razem tak oficjalnie. Prawdopodobnie niektórzy mają mnie za idiotę, ale ona jest dla mnie naprawdę ważna. Chciałbym ją chronić od nienawiści na tym świecie. Nie chcę krzywdzić Perrie, ale wiem, że muszę to zrobić. Inaczej stracę je obie. To, co czułem do mojej dziewczyny dawno wygasło. Przez całą drogę nie odzywałem się, tylko patrzyłem na Demi. Jest piękna, mądra, pomocna i przeszła naprawdę wiele. Chcę być z nią. Na dobre i złe. W zdrowiu i chorobie.
Boże, Malik, ogarnij się! Na razie nie jest twoją dziewczyną, a ty już mówisz, jakbyś chciał z nią brać ślub!
Jak dotarliśmy do domu postanowiłem jej nie budzić, tylko wziąć na ręce i zanieść do swojego pokoju. Przy okazji przebrałem ją w jakąś moją koszulkę. Położyłem ją na moim łóżku, a ona niemal od razu wtuliła się w poduszkę. Uśmiechnąłem się sam do siebie, zdejmując t-shirt. Usłyszałem dzwonek do drzwi, więc zszedłem na dół i otworzyłem drzwi.
- Cześć, Zayn. Tęskniłeś?
~*~
Cześć!
Wiem, że nie dodawałam nic BARDZO długo, ale niestety nie miałam czasu i weny. Zbliżają się testy szóstoklasisty i mam lekki zapierdziel. Postaram się dodawać jak najczęściej.

Thank You, ILYSM <3


PS.
1) GŁOSUJCIE W ANKIECIE!
2) PISZCIE SWOJE USERNAMES, ŻEBYM WAS INFORMOWAŁA O NOWYCH ROZDZIAŁACH I ZMIANACH --------> TUTAJ!

piątek, 6 września 2013

Rozdział 19 - Niewygodne Pytania

KOMENTARZ = SZACUNEK DLA AUTORA
***Zayn***
- Witajcie, chłopcy. Jak się macie? - usłyszeliśmy głos blondynki w średnim wieku.
- Witaj, Ellen. Bardzo dobrze, a ty? - odpowiedzieliśmy chórem.
- Czyż oni nie są słodcy?
Właśnie siedzieliśmy na kanapie i udzielaliśmy wywiadu dla The Ellen DeGeneres Show, a Demi była za kulisami. Oczywiście, co chwila tam spoglądałem, by móc jak najwięcej patrzeć na jej piękną twarz.
- Chodzą plotki, że nagrywacie nowy album. To prawda? - zadała pytanie prowadząca talk-show.
- Nie. Jak pewnie większość z was wie przyjechaliśmy tutaj z kuzynką Hazzy. Przez te wakacje na niej chcemy się skupić. To jest jedyny wywiad w te wakacje. - odezwał się Liam.
- Właśnie! Demi Lovato. Krążyło wiele plotek na jej temat, jednak nikt temu nie zaprzeczył, ani nie potwierdził. Co możecie o niej powiedzieć?
- Ona jest niesamowita. - postanowiłem odpowiedzieć jako pierwszy zwracając głowę w stronę dziewczyny, o której teraz mówiliśmy. - Miła, urocza, słodka, zabawna i naprawdę piękna. Gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy pomyślałem "Wow, to nie może być kuzynka Styles'a."
- Dzięki, stary. - Loczek zmroził mnie wzrokiem.
- No co? Po prostu nie jesteście do siebie podobni. - zaśmiałem się.
- To twoja dziewczyna? - Ellen zwróciła się do mnie.
- Tak. - cicho się zaśmiałem dumny, dlatego, że ją tak nazwała.
- Gdzie teraz jest?
- Tutaj, za kulisami.
- Możemy ją poprosić?
- Pewnie. Demi, kochanie. Chodź tu do nas.
Ona jedynie pokręciła głową, na znak, że nie przyjdzie.
- Mam po ciebie przyjść? - uniosłem delikatnie lewą brew. Znowu pokręciła głową. - Jest bardzo nieśmiała. Zaraz wrócę. - wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę dziewczyny siedzącej na pufie.
- Nie, Zayn. Ja tam nie pójdę.
- Czemu?
- To wasz wywiad. Nie mogę tam siedzieć.
- Demi, Demi, Demi! - usłyszeliśmy krzyk widowni.
- Słyszysz? Ludzie tego chcą. - wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, którą delikatnie chwyciła. Objąłem ją w talii i poprowadziłem  od miejsca, które wcześniej zajmowałem.
- Prosimy fotel dla... - powiedziała uśmiechnięta DeGeneres, jednak nie dokończyła, bo szybko jej przerwałem.
- Dziękujemy, nie trzeba. - usiadłem na sofie i pociągnąłem blondynkę tak, że usiadła mi na kolanach.
- Witaj, Demi. Miło cię poznać.
- Ciebie również, Ellen. - uśmiechnęła się.
- Pasujecie do siebie.
- Tak, wiem. - pocałowałem Dems w policzek.
- Jak się poznaliście?
- Przez Harry'ego. - zaczęła nieśmiało. - Pojechaliśmy razem na wakacje i tak jakoś wyszło. - splotła nasze palce razem. Spojrzałem na nią czule i delikatnie się uśmiechnąłem.
***Demi***
- Nie chce mi się już nigdzie wychodzić. - powiedziałam łapiąc się za brzuch.
Leżeliśmy na kanapie i oglądaliśmy Niemożliwe na MTV.
- Auć. - skrzywiłam się widząc dzieciaka, który próbował zrobić trik na desce, ale nadział się na poręcz. - To chyba bolało.
- Chyba na pewno. - poprawił mnie Justin.
- Zamknij się, Bieber. Ja wiem lepiej. - pokazałam mu język i rzuciłam w nim poduszką. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Co jutro robimy? - wyszeptał mi do ucha Zayn wtulając się we mnie.
- W sumie to - zaczęłam się zastanawiać. - chyba nic. - odpowiedziałam takim samym tonem
- Więc... może wybierzemy się na jakąś romantyczną kolację, hm? - trącił nosem mój policzek.
- Czemu nie? - zaśmiałam się cicho. Jakieś piętnaście minut później zaczęłam się robić śpiąca.
- Dobra, chłopaki. Ja już idę spać. Dobranoc. - wyswobodziłam się z objęć mulata ziewając.
- Dobranoc, księżniczko. - powiedzieli naraz. Pomachałam im na pożegnanie i skierowałam się na górę.
Przebrałam się w moją słodką piżamkę w misie i poszłam do łóżka. Już miałam zamiar zasypiać, gdy usłyszałam, że drzwi cichutko się otwierają.
- Śpisz? - szepnął idealnie znany mi głos.
- Nie. - odpowiedziałam.
- Mogę wejść?
W odpowiedzi tylko mu zrobiłam miejsce tak, by mógł położyć się obok mnie.
- Coś się stało? - uśmiechnęłam się.
- Musimy porozmawiać. - zaczął poważnie.
- Louis...
- Nie. Musisz mnie wysłuchać. Proszę cię tylko o tyle. Jeśli mi nie wybaczysz zostawię cię w spokoju. - spuścił wzrok.
- Okey, mów. - podniosłam jego podbródek moim palcem wskazującym, by na mnie spojrzał.
- Ja tego nie chciałem. Kocham tylko ciebie. To ona mnie pocałowała, nigdy bym cię tak nie zranił. Nie mógłbym. Chciała do mnie wrócić, ale ja cały czas mówiłem, jak bardzo cię kocham. - przerwał. - Wiem, jak patrzysz na Zayna. Kochasz go. On ciebie też. Uszanuję twój wybór jakikolwiek by nie był.
Nie zareagowałam na jego słowa. Po prostu nie wiedziałam jak. Zaczął się do mnie zbliżać i w końcu mnie pocałował. Odwzajemniłam to. Sama nie wiem, dlaczego.
- Nie możemy. - oderwałam się od niego.
- Dlaczego? - był zdezorientowany.
- Ustawka z Zaynem, piosenki, plotki. To wszystko dzieje się zbyt szybko. Potrzebuję czasu.
- Dam ci go tyle ile będziesz potrzebowała. - widziałam w jego oczach nadzieję. - Dobranoc, księżniczko.
- Dobranoc.
Wyszedł. Co mam teraz zrobić? Wybaczyć mu? Dać szansę Zaynowi? Nie, to wykluczone. On nie rozstał się z Perrie. Na razie muszę wytrzymać te dwa tygodnie. Mam nadzieję, że jego dziewczyna się nie dowie. Nie chcę, żeby ktokolwiek cierpiał. Pomyślałam jeszcze chwilę i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
~*~
Witajcie!
Mam nadzieję, że nie przestaliście tego czytać. Jeśli nie, to niestety nie wiem, kiedy następny rozdział...szkoła ://
A właśnie! Jak tam w szkole? Mam nadzieję, że całkiem nieźle.
Thank You, ILYSM <3

PS.
1) GŁOSUJCIE W ANKIECIE!
2) PISZCIE SWOJE USERNAME, ŻEBYM WAS INFORMOWAŁA --------> TUTAJ!

piątek, 23 sierpnia 2013

Przepraszam

Witajcie!
Dawno nie dodałam rozdziału i niestety nie dodam. Na razie nie mam weny, więc...
MUSZĘ ZAWIESIĆ BLOGA.
Przepraszam. Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać.
Kocham Was i jeszcze raz przepraszam.

P.S. Do zobaczenia niedługo... mam nadzieję.

sobota, 17 sierpnia 2013

Liebster Award

Zostałam nominowana do Liebster Award przez One Direction Infection ;**! Bardzo dziękuję! Nie mam pojęcia czym zasłużyłam sobie już na DRUGĄ nominację od Was ♥

PYTANIA:
1) Twoje marzenie?
    - Tak, jak chyba każda z Nas chciałabym poznać moich idoli. A tak poza tym, to w przyszłości                     chciałabym pomagać ludziom. 
2) Ulubione słodycze? :)
    - Czekolada <3
3) Jaką piosenkę ostatnio słuchałaś?
    - Demi Lovato - Skyscraper 
4) Ulubieniec z 1D?
    - ZaNiLoHaLi xD
5) Ulubiona pora roku? Dlaczego?
    - Wiosna. Nie jest wtedy za gorąco, ani za zimno. Idealna pogoda dla mnie. Poza tym wszystko kwitnie,       to naprawdę ładny widok <3
6) Jak sądzisz do kiedy będziesz lubić 1D?
    - Nigdy nie przestanę ich kochać. To tak jak przestać kochać najpiękniejszą część swojego życia. To oni     nauczyli mnie najważniejszych rzeczy w życiu. Na zawsze pozostaną w moim sercu. Nikt ani nic tego nie       zmieni.
7) Inny fandom??Oprócz Directioners ;D
    - Moonwalkers, Beliebers, Smilers, Selenators, Roomies, Lovatics <3
8) Jakie masz hobby?
    - Kiedyś tańczyłam, ale przestałam. Nudziłam się i tak powstał ten blog :D
9) Do jakiej piosenki z płyty TMH masz sentyment? :))
    - Summer Love, They Don't Know About Us, Little Things i Over Again. Przepraszam, ale nie mogłam         wybrać jednej <3
10) Ile masz lat?
      - 12 :)
11) Co byś zrobiła jakbyś zobaczyła 1D?
      - Najpierw bym ich przytuliła, powiedziała, że bardzo ich kocham i, że muszą przyjechać do Polski, a           później zgon xD

NIESTETY NIE MAM KOGO NOMINOWAĆ, WIĘC... :(

Dziękuję za nominację, kocham Was <3 

Rozdział 18 - Kłamstwo

KOMENTARZ = SZACUNEK DLA AUTORA
***Demi***
Obudziłam się w moim pokoju. Wtulona w Zayna. Co się do cholery wczoraj działo? Zaraz, zaraz. Impreza... alkohol... mój taniec z nim. Czy to możliwe, żeby do czegoś doszło? Nie, nie mogłabym na to pozwolić. Delikatnie wyplątałam się z objęć Malika, tak, żeby go nie obudzić i poszłam do łazienki. Spojrzałam i nie mogłam uwierzyć! Miałam blond włosy i różowe końcówki!
- No, no. Całkiem nieźle teraz wyglądasz, Demi. - powiedziałam do siebie z uznaniem. Podłączyłam suszarkę do kontaktu i zaczęłam się nią bawić.
- Yyy... dobrze się czujesz? - zapytał Zayn bez koszulki i z wielkim bananem na twarzy.
- Oczywiście. - zaśmiałam się odłączając urządzenie.
- A tak w ogóle to dzień dobry, księżniczko. - pocałował mnie w policzek, a ja zmarszczyłam brwi.
- Coś nie tak?
- Nic nie pamiętasz? - zapytał smutny.
- Przepraszam, ale nie. - odparłam takim samym tonem.
- W każdym razie musisz coś wiedzieć. Moje serce należy tylko do ciebie. - wyszeptał i wyszedł z łazienki. Zdezorientowana zrzuciłam z siebie wszystkie ciuchy i weszłam pod prysznic. Odkręciłam gorącą wodę, poczułam jak ciepło rozlewa się po moim ciele. I wtedy zaczęłam się zastanawiać, co tak naprawdę się wczoraj wydarzyło. Nic nie pamiętam, chociaż bardzo bym chciała. Po jakiejś godzinie zeszłam już ubrana.
- Ktoś umarł? - zaśmiał się Liam.
- Mój kotek. - zrobiłam smutną minkę.
- Bardzo mi przykro, chodź tu. - mocno mnie przytulił.
- Ale to było piętnaście lat temu. - odpowiedziałam, ledwo nie wybuchając śmiechem.
- Co było piętnaście lat temu? - zmarszczył brwi Hazza.
- Umarł Tofik.
- Tofik?
- Nie pamiętasz jak pięć lat temu trzymałam torebkę Whiskas i wołałam "Tofik, Tofik"? - spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Pluszaki się nie liczą. - puka się palcem w czoło.
- Zaraz, zaraz. - zaczął Payne, który dotychczas przyglądał się całej sytuacji. - Jak to możliwe, żeby pluszak umarł?
- Spytaj Pana "Jestem starszy, więc mogę odrywać nóżki pluszaków mojej młodszej kuzynki" - spojrzałam karcącym wzrokiem na Styles'a, a on tylko podrapał się po karku i z zakłopotaną miną wyszedł. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i poszłam do salonu.
- Co wy na to, żeby pojechać odnieść papiery?
- Okey, kiedyś trzeba to zrobić. - Harry westchnął i wstał z kanapy. Wziął kluczyki od samochodu i skierowaliśmy się do urzędu. Droga minęła nam miło. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i śpiewaliśmy piosenki na cały głos.
- Dzień dobry. - uprzejmie zwróciłam się do kobiety w średnim wieku siedzącej za biurkiem.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - uśmiechnęła się.
- Miałam wypełnić formularz o zmianie nazwiska. - podałam jej papiery.
- Dobrze.
- Kiedy będę mogła odebrać dokumenty? Zależy mi na czasie. - powiedziałam, gdy zobaczyłam jej minę.
- Za chwilę*. - westchnęła widząc mój błagalny wyraz twarzy.
- Dziękuję. - odetchnęłam z ulgą.
- Proszę poczekać. - wstała zza biurka i poszła w stronę mężczyzny siedzącego obok drukarki**. Zaczęła mówić, a on spojrzał na mnie nieufnie i pokiwał głową. Po około piętnastu minutach kobieta, z którą rozmawiałam zaprosiła mnie do swojego biurka.
- Proszę. - podała mi dowód.
- Dziękuję. - spojrzałam na dokument i szeroko się uśmiechnęłam. - Coś jeszcze?
- Nie.
- Jeszcze raz dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia. - usłyszałam, zanim skierowałam się do samochodu, w którym siedział mój kuzyn.
- I jak?
- Od dzisiaj możesz do mnie mówić Lovato. - pokazałam mu dokument szczerząc się jak głupia.
- Naprawdę? - wyrwał mi dowód osobisty. - Gratuluję, młoda. - przytulił mnie. - Jedziemy?
- Jedziemy? - droga powrotna minęła identycznie. Weszliśmy do domu i zobaczyłam resztę chłopaków salonie. Usiadłam obok Malika. On objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. Widać, że był zadowolony z mojej reakcji, bo zobaczyłam jego białe zęby. Spojrzałam w jego oczy. Były piękne. Czekoladowe.
Demi, ogarnij się. Nie możesz go teraz pocałować. Nie możesz go w ogóle całować! Niedawno zerwałaś z jego przyjacielem. Ogarnij się! - pomyślałam. Szybko zerwałam nasz wzrokowy kontakt i spojrzałam w stronę telewizora. Akurat leciał jakiś program plotkarski.
- Ostatnio o zespole One Direction robi się coraz głośniej. Na początku wakacji członkowie zespołu pojechali razem z kuzynką Harry'ego, Demi Lovato na Jamajkę. Jednak to nie wszystko! - mówiła zbyt wytapetowana blondynka w skąpym stroju. - Trzy dni temu przyłapano ją na spacerze z Louisem, para nie szczędziła sobie czułości. - na ekranie pojawiło się nasze zdjęcie. - Wszyscy myśleli, że wokalista zerwał ze swoją poprzednią dziewczyną, Eleanor Calder. Wszystko by się wyjaśniło, gdyby nie to, że wczoraj przyłapano dziewczynę na całowaniu się z Zaynem. - Tym razem można było zobaczyć fotkę na której całuję się z mulatem. - O co chodzi? Nikt tego nie wie. Na szczęście jutro chłopcy mają wywiad w jednej, z porannych telewizji. Miejmy nadzieję, że wszystko się wyjaśni. - Zayn wyłączył telewizor widząc łzy w moich oczach.
- Nie przejmuj się, skarbie. - jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Ale jak? Skąd oni wiedzą?
- Paparazzi, oni są wszędzie.
- Nie martw się niedługo wszystko ucichnie. - Nialler poklepał mnie po plecach, na znak wsparcia.
- Co dalej zrobimy?
Bałam się odpowiedzi, nawet bardzo.
- Przykro mi, Demi. - Hazza spojrzał na mnie ze współczuciem.
- Czemu? - szybko oderwałam się od Bad Boy'a i  usiadłam z wyprostowanymi plecami przerażona, tym, co zaraz usłyszę.
- Ty i Zayn będziecie musieli się spotykać przez pewien czas.
~*~
* Nie wiem, ile to zajmuje, ale załóżmy, że krótko xD
** Nie wiem, jak to się robi, ale załóżmy, że tak xD

Siemka!
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale zmarła moja fretka i musiałam sobie zrobić króciutką przerwę. Jeśli mam być szczera to sama się nie spodziewałam, że tak zakończę ten rozdział. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam.

Thank You, ILYSM <3


PS.
1) GŁOSUJCIE W ANKIETACH!
2) PISZCIE SWOJE USERNAME, ŻEBYM WAS INFORMOWAŁA --------> TUTAJ!

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dziękuję + prośba

Cześć!
Chcę się zabrać za pisanie nowego rozdziału, ale mam do Was kilka spraw, mianowicie:

1. DZIĘKUJĘ
Chciałabym Wam podziękować za prawie 3300 wejść i 89 komentarzy. To naprawdę niesamowite, że ktoś czyta moje wypociny. Gdyby nie Wy nie byłoby mnie tutaj i po prostu... WOW! Owacje na stojąco dla Was! To naprawdę niesamowite! Kocham Was! 

2. ANKIETA
Jak pewnie widzieliście po prawej stronie była ankieta "Z kim ma być Demi" i były tam tylko odpowiedzi "Zayn" i "Louis", ale dzięki @bananowamarchew i filmikowi, który mi podesłała postanowiłam usunąć tamtą ankietę i dodać nową, w której znajdzie się też odpowiedź "Justin". Tak więc proszę o ponowne głosowanie. I chciałabym też przeprosić za kłopot.

3. NOWA ZAKŁADKA
Pewnie nie zauważyliście, ale pojawiła się nowa zakładka. "Informowani xx", jeśli chcecie, żebym Was o informowała to napiszcie swój username tam, w komentarzu pod rozdziałem albo tutaj.

4. "O AUTORCE"
Widziałam, że wiele osób robi coś w stylu "O autorce". Pisze tam wszystko o sobie i dodaje zdjęcia, więc jeśli chcecie, żebym ja też coś takiego zrobiła - piszcie!
ZA ROZBITE MONITORY NIE ODPOWIADAM!!!

Dziękuję. Kocham Was. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 17 - Impreza

KOMENTARZ = SZACUNEK DLA AUTORA
~*~
***Demi***
- Co powiecie na imprezę? – zapytał Harry. Właśnie siedzieliśmy w salonie i szczerze mówiąc potwornie się nudziliśmy. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, ale wolałam wybrać mniejsze zło.
- Ja jestem za. – podniosłam rękę.
- Ja też. – Zayn puścił mi oczko.
- A wy? – skinął na Horana i Tomlinsona.
- Ja… - zamyślił się blondyn. – Chętnie.
- Ok. Demi, idź się szykować.
- Dobra, zaraz wracam. – weszłam do swojego pokoju, wzięłam różową sukienkę i skierowałam się do łazienki. Gdy założyłam na siebie ubranie postanowiłam zrobić makijaż i się uczesać. 
- Wow. – usłyszałam, gdy przeglądałam się w lustrze. Zobaczyłam mulata opierającego się o framugę drzwi. – Masz zamiar tak iść? – spojrzał na mnie pytająco.
- Tak, czemu pytasz?
On tylko przygryzł wargę i spojrzał na mnie wymownie. Zachichotał widząc moje czerwone policzki.
- Miałem ci przekazać, że wychodzimy za piętnaście minut. – wymruczał mi do ucha obejmując w pasie. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Niestety go zauważył, bo uśmiechnął się zwycięsko. Pocałował mnie w policzek, przez co nabrały jeszcze bardziej czerwonego koloru.
- Idź już. – wypchnęłam go za drzwi. Cicho się zaśmiałam i usiadłam na łóżku. Dotknęłam miejsca, którego jeszcze przed chwilą dotykały jego usta.
- Dems! – usłyszałam głos z dołu.
- Co? – odkrzyknęłam.
- Wychodzimy!
Szybko zbiegłam ze schodów, lecz wcześniej złapałam moją czarną skórę.
- Wyglądasz ostro. – skomentował Justin.
- Dzięki, Biebs. Ty też. – zachichotałam. Wsiedliśmy do żółtej taksówki i odjechaliśmy.
- Będziesz piła? – zaczął rozmowę Niall.
- Pewnie coś tam wypiję, ale nie mam zamiaru się rano obudzić nie wiedząc, co się działo.
- No to życzę powodzenia. – usłyszałam śmiech Zayna.
- Czemu? – zmarszczyłam brwi , nie rozumiejąc o co chodzi.
- Jeśli z nami zaczniesz, to skończysz dopiero jak wyjdziemy.
Pozostawiłam to bez komentarza. Bo co miałam powiedzieć? „Fajnie”? Po upłynięciu mniej więcej pół godziny byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i od razu uderzyła mnie głośna muzyka i zapach alkoholu. Niektórzy ludzie tańczyli na parkiecie, inni siedzieli przy barze i czekali na zamówione drinki, a jeszcze inni – głównie mężczyźni - próbowali poderwać osoby płci przeciwnej.
- Co powiecie na piwo? – zaproponował Lou. Od razu wszyscy się zgodziliśmy i podeszliśmy do baru. – Kto idzie?
- Nie ja! – krzyknął Harry, podobnie zrobili wszyscy osobnicy płci męskiej.
- No, Lovato. – Tommo uniósł brew patrząc na mnie.
- Okey, już idę. – przewróciłam oczami, próbując udawać niezadowolenie. Tak naprawdę chciałam tam iść, bo barman był bardzo gorący.
- Cześć. – słodko się uśmiechnęłam.
- Siemka. – odwzajemnił gest. – Co podać?
- Poproszę siedem piw.
- Siedem? – zaśmiał się nalewając procentowy napój do kufla. – Masz niezły spust.
- Nie. Jestem z kumplami. – kiwnęłam głową na grupkę znajomych mi chłopaków. – A tak w ogóle jestem Demi.
- Jake. – jeszcze chwilę pogadaliśmy i już były gotowe.
- W takim razie siedem piw dla pięknej pani. – puścił mi oczko i postawił moje zamówienie na barze. Zaczęłam się zastanawiać się jak to zabrać.
- Czyżbyś potrzebowała pomocy? – powiedział głos za mną.
- Leeyum i Irish Boy, spadliście mi z nieba.
- Wiemy. – odpowiedzieli na raz. Liam wziął trzy szklane naczynia, a Niall i ja po dwa.
- Wpadł ci w oko? – zapytał Malik.
- Kto?
- Pan „Podrywam piękne dziewczyny nawet kiedy nie mogę” – wywrócił oczami.
- Ktoś tu jest zazdrosny! - zaśpiewał cienkim głosikiem Payne.
- Jake? Tak, nie, nie wiem, może. – powiedziałam szybko siadając na kanapie i ignorując uwagę bruneta.
- Zakłopotana Demi. Bezcenne. – Styles parsknął śmiechem.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. – skomentowałam z sarkazmem.
- Dobra, jesteście gotowi na zajebistą zabawę? – krzyknął Horan wstając.
- Tak! – odkrzyknęliśmy przybijając kufle i zaraz potem byliśmy pogrążeni w rozmowie pijąc piwo. Byliśmy już po paru shotach, piwach i kilku kieliszkach wódki, gdy usłyszałam piosenkę, bez której żadna impreza  nie istnieje.
- Co ty robisz, debilu? – zaczęłam się śmiać, gdy blondasek stanął na stole i zaczął tańczyć.
- I’m sexy and I know it! – krzyczał poruszając swoją dolną częścią ciała. Wszyscy wybuchli jeszcze większą salwą śmiechu, gdy spadł ze stołu. Szybko się podniósł i usiadł obok mnie. – Jakby co, to niczego nie widzieliście.
- Tak, tak, Niallerku. Oczywiście. – otarłam łzy, które spływały mi po policzkach z nadmiaru rozbawienia. Piliśmy, trochę tańczyliśmy i gadaliśmy. W pewnym momencie zobaczyłam, że Zayn cały czas na mnie patrzy i przygryza wargę.
- Zatańczymy? - nawet nie zauważyłam kiedy czarnowłosy podszedł do mnie i wyciągał rękę bym ją chwyciła.
- Z przyjemnością. - szepnęłam ujmując jego dłoń. Już po chwili staliśmy na parkiecie, wtuleni w siebie i ruszaliśmy się w rytm muzyki.
***Zayn***
Wyglądała tak pięknie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, przez cały wieczór czekałem na tą chwilę. Na ten jeden taniec.
- Pięknie wyglądasz. - szepnąłem prosto do jej ucha.
- Dzięki, ty też całkiem nieźle.
- Nieźle?
- No dobra. - wywróciła oczami. - Seksiak. - przygryzła wargę szepcząc tak, że musiałem się mocno wysilić, żeby ją usłyszeć.
- Co powiedziałaś? Nie usłyszałem. - zacząłem się z nią drażnić.
- Nic. - zgrywała głupią.
- Powiedziałaś, że jestem seksowny. - przypomniałem jej ciesząc się jak głupi z jej odpowiedzi. Powoli zacząłem się do niej zbliżać i delikatnie złączyłem nasze wargi.
~*~
Cześć!
Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam internetu, bo byłam na działce.
Chciałabym powiadomić, że możliwe, że rozdział w najbliższym czasie się nie pojawi z powodów osobistych.
I jeszcze jedna sprawa! Po prawej stronie są ankiety! Głosujcie, to dla mnie bardzo ważne. To by było na tyle.

Thank you, ily <3

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 16 - Nienawidzę Cię

***Demi***
- Tak, jest. - powiedziałam trochę zdezorientowana. - Zawołać go?
- Jakbyś mogła. - ciepło się uśmiechnęła.
- Lou! - odwróciłam głowę, by było mnie lepiej słychać.
- Już idę! - po chwili stał obok mnie z szokowaną miną. - El? Co ty tu robisz?
- Przyszłam z tobą porozmawiać. Mogę...? - skinęła głową na drzwi. Spojrzałam na mojego chłopaka, a on delikatnie skinął na znak, żebym ją wpuściła. Tak też zrobiłam. Poszli do innego pokoju, a ja chciałam wrócić do chłopaków, jednak ciekawość była zbyt duża, przyłożyłam ucho do zamkniętych drzwi.
- Nie, to już się nie uda. - usłyszałam głos Tomlinsona.
- Czemu? Przecież się kochamy.
- Zdradziłaś mnie.
- Nie możesz mi tego po prostu wybaczyć?
- Nie. Już cię nie kocham. Jestem szczęśliwy z Dem... - nie dokończył, bo coś albo ktoś mu przerwało. Co teraz zrobić? Raz kozie śmierć. Otworzyłam drzwi. Stali tam. Razem. Całowali się.
***Louis***
- Nie. Już  cię nie kocham. Jestem szczęśliwy z Dem... - nie dokończyłem, bo mnie pocałowała. Nie wiem, dlaczego, ale to odwzajemniłem. W pewnym momencie otworzyłem oczy i zobaczyłem ją. Od razu odepchnąłem od siebie Calder i podbiegłem do Demi.
- To nie jest tak jak myślisz. My nie...
- Wiem, co widziałam.
- Przepraszam, ja tego nie chciałem. Porozmawiajmy na spokojnie. - mówiłem przerażony. Musi mi uwierzyć.
- Wy chyba musicie coś sobie wyjaśnić. - główny powód zamieszania wybiegł z pokoju, a później usłyszałem tylko trzask frontowych drzwi.
- Jeszcze mi będziesz wmawiać, że się nie całowaliście? Daj spokój, Tomlinson. To pomyłka, głupia pomyłka. My nigdy nie powinniśmy być razem. - jej głos drżał, a ja patrzyłem na nią zszokowany. Przecież jeszcze dwie godziny temu powiedziała, że mnie kocha!
- Proszę, nie mów tego. Nie teraz.
- To koniec. Nienawidzę cię.
Te słowa były najgorszymi jakie w życiu usłyszałem. Wiem, że zrobiłem źle, ale...
Gdy odeszła zrozumiałem, że to koniec. Już nigdy nie usłyszę "Kocham cię" z jej ust, nigdy nie zobaczę jej uśmiechu spowodowanego moją osobą. To już koniec...
***Harry***
Zobaczyłem jak moja kuzynka biegnie do swojego pokoju postanowiłem pobiec za nią. Pociągnąłem za klamkę, jednak drzwi były zamknięte.
- Demi, otwórz. Proszę...
- Idź do diabła! - krzyknęła płacząc.
- Lovato, do cholery otwórz te drzwi! – po piętnastu minutach naprawdę się wkurzyłem. – Jeśli tego nie zrobisz będę zmuszony je wyważyć!
- Jesteś sam? – wiedziałem, że dała za wygraną.
- Sam.
- Na pewno?
- Na pewno. – usłyszałem jak zamek powoli się przekręca, a ona z powrotem kładzie się na łóżko.
- Co się stało? – ostrożnie usiadłem obok niej. Co jak co, ale gdy jest smutna to lepiej z nią nie zadzierać.
- Nic wielkiego.
- Coś się stało.
- Louis, on… - nie dokończyła, bo ponownie wybuchła płaczem. Od razu ją przytuliłem.
- Co znowu zrobił ten dupek? Zabiję go.
- Eleanor i on…
- Ona tu jest?! – uniosłem się. Jakim kurwa prawem weszła do tego domu?! – Powiedz, co się działo. Od początku. – opowiedziała mi całą historię. Byłem zszokowany. Dlaczego on chciał z nią rozmawiać?
- Zayn, Liam, Niall! – zawołałem cały czas przytulając dziewczynę do siebie. Po jakiejś minucie byli w pokoju. - Zostańcie z nią, ja zaraz wracam. - wszyscy delikatnie ją przytuliłem, a ja smutno się uśmiechnąłem i wyszedłem z pokoju. Moim celem było znalezienie Louisa. Znalazłem go. Był u siebie. Leżał na łóżku, a jedna łza spłynęła po jego policzku.
- Louis... - szepnąłem niemal niesłyszalnie.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać.
- Jakoś nie mam na to ochoty. - zignorowałem to i usiadłem na podłodze. Jakoś nie miałem ochoty siadać bliżej niego.
- Dlaczego jej to zrobiłeś?
- Ja tego nie chciałem. Naprawdę.
- Więc czemu widziała, jak się całujecie? - byłem naprawdę wkurzony. Nawet jeśli Lou to mój przyjaciel zranił moją kuzynkę i nie zamierzam mu tego tak łatwo wybaczyć. Usiadł na łóżku i zaczął mówić.
- Ja jej chciałem wytłumaczyć, że jestem z Demi i kocham tylko ją, a ona mnie wtedy pocałowała. Nie wiem jak to się stało, nie myślałem. Przepraszam. - ukrył twarz w dłonie i zaczął głośno płakać. Nienawidzę, gdy to robi. Szybko do niego podszedłem i objąłem.
- Co teraz będzie?
- Z wami? Jedno jest pewne. Ona już do ciebie nie wróci, ale cię kocha, więc prawdopodobnie zostaniecie przyjaciółmi.
- Będę musiał się tym zadowolić. - szepnął i zaczął wycierać mokre kości policzkowe.
- Idziemy na dół?
- Nie, chciałbym jeszcze zostać sam.
- Ok, w razie co to wołaj. - klapnąłem go lekko po ramieniu, a on na potwierdzenie, że słyszał. Zszedłem do kuchni, a tam siedziała Demi. Sama.
- Cześć, czemu siedzisz tu sama?
- Chłopaki w salonie oglądają jakąś głupią komedię. Próbowali mnie namówić, ale nie miałam ochoty. Wolę posiedzieć tutaj z herbatą i książką. - obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.
- Wow.
- Co? - uniosła brwi ku górze.
- Uśmiechasz się, a jeszcze pół godziny temu byłaś rozbita.
- Odkąd skończyłam dwanaście lat nauczyłam się wielu rzeczy. - spuściła wzrok.
- Jakich? - usiadłem obok niej na stołku.
- Jak ukrywać uczucia. - wyszeptała tak cicho, że musiałem naprawdę mocno wytężyć słuch, żeby to usłyszeć. - Nie ważne. Jeden dzień pocierpię i mi przejdzie. Od jutra będę się zachowywała  się tak, jak przed naszym związkiem. Będę go traktowała jak Daddy'ego albo Nialler'ka. Będzie dobrze. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu, gdy do pomieszczenia wszedł Lou. Gdy zobaczył brunetkę spuścił głowę, nalał sobie soku do szklanki i wyszedł. Ten tydzień chyba będzie najgorszy. Ale będzie dobrze...
~*~
Cześć!
Przepraszam, że tak długo, ale kompletnie nie miałam czasu. Taki trochę smutawy. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Tak więc, piszcie co o nim myślicie :)

Dziękuję. Kocham Was ♥

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 15 - Dziwka

***Demi***
Skończyłam wypełniać papiery i postanowiłam zmienić username na Twitterze.
- Co tam porabiasz? – Louis oparł głowę o moje ramię i splótł nasze palce, gdy ja patrzyłam na ekran swojej komórki.
- Mam zamiar zmienić username.
- Na...?
- @ddlovato.
- czemu akurat tak? – zmarszczył brwi.
- Demetria Devonne Lovato.
- A nie lepiej brzmiałoby Demetria Devonne Tomlinson? – zarumieniłam się i spuściłam głowę. Tommo podniósł mój podbródek i poczułam jego usta na swoich.
- Słodko się rumienisz. – uśmiechnął się.
- Nie prawda, wyglądam wtedy okropnie.
- A dinozaury nadal istnieją. – wywrócił oczami.
- Być może. – zaśmiałam się wstając z łóżka i odkładając telefon na szafkę.
- Co powiesz na spacer? – objął mnie od tyłu i pocałował w szyję.
- We dwoje?
- Mhm. – zamruczał cały czas nie odrywając się od mojej szyi.
- Z przyjemnością.
- Świetnie. – puścił mnie. – Za piętnaście minut na dole.
- Ok. – powiedziałam, gdy już wychodził. przebrałam się i zeszłam do salonu. 
Na dole byli wszyscy, oprócz mojego chłopaka.
- Wybierasz się gdzieś? – zapytał siedzący na kanapie Zayn.
- Na spacer…
- Ze mną. – dokończył Lou stając obok mnie.
- W takim razie do zobaczenia. – uśmiechnął się Malik, co oczywiście niemal od razu odwzajemniłam.
- Pa, chłopaki! – krzyknęliśmy już wychodząc z domu. Mam nadzieję, że to będzie udany spacer.
***Louis***
Szliśmy powoli, w ciszy. Nie była ona krępująca, wręcz przeciwnie. Miła. Dobrze czasem oderwać się od tego zgiełku i spokojnie pospacerować. Chciałem złapać ją za rękę, ale bałem się, że nie będzie tego chciała. W końcu są tutaj obcy ludzie. Wszyscy by się dowiedzieli o naszym związku. Co prawda i tak miałem o tym powiedzieć, o tym w wywiadzie, ale może woli tego jeszcze nie ujawniać? Widocznie widziała, że się waham, bo wzięła moją rękę i lekko ją uścisnęła. Szeroko się uśmiechnąłem i szliśmy dalej.
- Kocham cię. – szepnąłem jej do ucha i pocałowałem zaraz nad jego płatkiem.
- Ja ciebie bardziej.
- Zrobiłaś to.
- Co?
- Powiedziałaś, że mnie kochasz. - Zatrzymaliśmy się i ją pocałowałem, co ona odwzajemniła. Oplotłem rękami jej biodra i przysunąłem bliżej siebie. Uśmiechnęła się. Nie wiem, ile minęło. Pięć, dziesięć, może piętnaście minut, zanim się od siebie odsunęliśmy. Spojrzałem w jej piękne, brązowe oczy jeszcze raz pocałowałem, tym razem delikatnie. Gdy skończyliśmy objąłem ją ramieniem, a ona od razu się we mnie wtuliła.
- O mój boże, to on! – usłyszałem za sobą, jednak to zignorowałem.
- To mój przyszły mąż!
- Louis! – wtedy odwróciłem i uśmiech zagościł na mojej twarzy. Zobaczyłem małą grupkę dziewczyn. Moje Directioners. – Możemy się na chwilę zatrzymać?
- Pewnie. – pocałowała mój policzek i odeszła jakieś dwadzieścia metrów ode mnie.
- Cześć, dziewczyny. Co tam u was?
- Kochamy cię.
- Jesteś najlepszy.
- Wyjdziesz za mnie? – to są rzeczy, które słyszę na co dzień, ale za każdym razem robi mi się ciepło w środku. Podpisałem kartki i porobiłem sobie z nimi zdjęcia. Miałem już iść do Demi, ale zobaczyłem, że jej nigdzie nie ma. Co się stało? Naprawdę się przestraszyłem.
***Demi***
Nie czułam zazdrości kiedy Tomlinson robił sobie zdjęcie z ładną blondynką. Wiem, że kocha tylko mnie.
- To ty przyszłaś z Louisem? – za mną stała niewysoka dziewczyna, z czarnymi włosami.
- Tak. Coś się stało? – ciepło się uśmiechnęłam.
- Zostaw go w spokoju. Myślisz, że jak się z nim prześpisz to zrobisz karierę? To grubo się mylisz. Może on jest zaślepiony miłością, ale ja nie. Wszystko widzę. Jesteś zwykłą, tanią dziwką. – powiedziała. Łzy napłynęły mi do oczu, jednak wiedziałam, że nie mogę tu płakać. – Co? Jeszcze będziesz tu ryczała? To ci nie pomoże. Powiem to ostatni raz. Odpierdol się od niego. – odeszła, a ja szybko skierowałam się do domu. To jest jedna z najgorszych rzeczy, jakie usłyszałam. Jak już dotarłam pobiegłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam głośno płakać. Nawet się nie spostrzegłam gdy ktoś położył się obok mnie.
- Nie płacz. – przemówił bardzo dobrze znany mi głos. – Nie warto.
- Zayn… - wtuliłam się w niego.
- Cichutko. – słyszałam, że sam ledwo powstrzymywał łzy. – Co się stało?
- Louis, on… - załamał mi się głos.
- Co zrobił? Zabiję go.
- On nic. Spotkaliśmy fanki i jedna z nich powiedziała, że mam go zostawić w spokoju, bo nie załatwię sobie kariery, jeśli się z nim prześpię. I nazwała mnie… - wiedziałam, że jak to usłyszy mocno się wkurzy.
- Jak?
- Nazwała mnie dziwką. – po jego policzku spłynęła łza, jednak się ogarnął i mocniej mnie przytulił.
- Zayn… - szepnęłam.
- Hm? – mruknął pytająco.
- Dlaczego płaczesz?
- Bo płacze najważniejsza osoba w moim życiu. – musiałam mocno się wysilić, żeby go usłyszeć.
- Proszę, nie zaczynaj. – wiedziałam, że tym go ranię. Ale tak będzie lepiej. Dla wszystkich.
- Nie martw się. Nie mam zamiaru cię pocałować. – smutno się zaśmiał. – Wybrałaś jego i ja to szanuję. Najważniejsze jest, żebyś była szczęśliwa.
- A twoje szczęście?
- Ja jestem na drugim miejscu.
- Nie prawda. Twoje szczęście jest tak samo ważne.
- Tak w ogóle to gdzie jest Louis? – odsunął mnie od siebie i zmarszczył brwi. Chyba chciał skończyć ten temat, zresztą ja też.
- Pewnie jeszcze z fankami.
- Już lepiej? – odezwał się po chwili ciszy.
- Tak, dziękuję.
- Nie przejmuj się tym. Wiesz kim jestem dla niektórych?
- Kim?
- Terrorystą. - odparł smutno.
- Jak? Przecież jesteś taki miły i kochany. – pocałowałam go w policzek. Już chciał odpowiedzieć, ale jego telefon zaczął dzwonić.
- Halo? - głos po drugiej stronie powiedział, coś, czego ja nie zrozumiałam. - Tak, jest tutaj. Bezpieczna. - rozłączył się.
- Kto to był?
- Lou. Martwi się. Niedługo będzie.
- Ok. - westchnęłam.
- Mam jeszcze z tobą zostać?
- Nie musisz i tak dużo zrobiłeś. Dziękuję. - puścił mi oczko i już po chwili byłam sama.
Wzięłam Pierwszą część "Słodkich Kłamstewek" i zaczęłam czytać.

Wyobraź sobie wakacje kilka lat temu., między siódmą, a ósmą klasą. Jesteś opalona, bo cały czas wylegujesz się na kamiennym brzegu basenu, masz na sobie nowe dresy marki Juicy (pamiętasz, jak wszyscy je nosili?), a w głowie ci tylko chłopak z innej podstawówki, w którym zabujałaś się i którego imienia nie wymienimy, ale powiemy tylko, że pakuje dżinsy w sklepie Ambercrombie w centrum fandlowym. Jesz płatki czekoladowe, dokładnie tak, jak lubisz - rozciapane w chudym mleku - i widzisz twarz dziewczyny na zdjęciu w gazecie. ZAGINĘŁA. Jest ładna - pewnie ładniejsza od ciebie - i ma w oczach coś zadziornego. Myślisz sobie: "Hmm, może ona też lubi płatki rozciapane w mleku". I założyłabyś się, że i ona uważałaby tego chłopaka z Ambercrombie za ciacho. Zastanawiasz się, jak ktoś tak... no cóż, tak podobny do ciebie mógł zaginąć. Wydawało ci się, że w rubryce "Poszukiwani" kończą tylko uczestniczki konkursów piękności. Okazuje się, że nie tylko.*

Usłyszałam pukanie.
- Proszę. - powiedziałam, na tyle głośno by ktoś po drugiej stronie usłyszał i zamknęłam książkę.
- Wszystko dobrze? - drzwi otworzyły się, a zza nich wyjrzała głowa zmartwionego Louisa.
- Tak. Wejdź. - zrobiłam mu miejsce na łóżku, by mógł usiąść.
- Co się stało?
- Nic wielkiego.
- Na pewno?
- Tak, na pewno. - porozmawialiśmy jeszcze piętnaście minut, gdy...
- Obiad! - Hazza uznał, że tym razem to on będzie gotował, bo "i tak już dużo robię w tym domu". Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Posiłek spędziliśmy w przyjemnej atmosferze. Rozmawialiśmy o tym, kiedy odniesiemy papiery do urzędu. W końcu kiedyś trzeba będzie to zrobić. Skończyłam jeść, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Otworzę. - powiedziałam do pozostałej szóstki chłopaków i poszłam w stronę dźwięku. Uchyliłam brązowy prostokąt i zobaczyłam ładną, drobną brunetkę.
- Cześć, jestem Eleanor. Jest Louis?
~~*~~
* fragment książki "Pretty Little Lirias: Kłamczuchy".

Cześć!
Udało mi się to napisać na działce. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam i jakoś da się to przeczytać.
I jest jeszcze jedna sprawa! Ostatnio zauważyłam, że PRZESTALIŚCIE KOMENTOWAĆ. Pierwsze rozdziały miały po 4-6 komentarzy, a ostatni tylko 1, więc...
2 komentarze = następny rozdział

wtorek, 30 lipca 2013

The Versatile Blogger

Zostałam nominowana do The Versatile Blogger przez One Direction Infection ;**! Bardzo dziękuję! Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam. Przy okazji chciałabym podziękować moim czytelnikom za komentarze, wejścia i wsparcie! Kocham Was ♥
A to moja reakcja na nominację:

FAKTY:
1. Mam 12 lat.
2. Jestem Larry Shipper.
3. Nie mam rodzeństwa.
4. Moje trzy ulubione zespoły to: 1D, Room 94 i Metallica.
5. Boję się pająków.
6. Jestem blondynką.
7. Moje ulubione seriale to TVD i PLL.

NOMINUJĘ:

ZASADY:
1. Podziękuj nominującemu na jego blogu.
2. Pokaż nagrodę The Versatile Blogger u siebie na blogu.
3. Napisz 7 faktów o sobie.
4. Nominuj 15 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformuj ich o tym.


A co do rozdziału to jest w trakcie pisania. Niedługo powinien się pojawić.

Dziękuję. Kocham Was ♥

czwartek, 11 lipca 2013

Notka Organizacyjna

Cześć!
Bardzo przykro mi to mówić, ale PRAWDOPODOBNIE nie uda mi się dodać nowego rozdziału. Może nabiorę weny i coś tam napiszę, ale nie mam takiej pewności.
Tak jak jest po prawej stronie nie będzie mnie przez cały ten czas (15.07 - 1.08), więc rozdział NA PEWNO się nie pojawi!!!
Za pierwszą sprawę bardzo przepraszam :((
W sumie to by było na tyle :)

Dziękuję. Kocham Was ♥

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 14 - Urząd

***Louis***
Wstałem około 10.00 rano. Wszyscy jeszcze spali, więc postanowiłem pójść do Demi. Wszedłem cichutko, żeby jej nie obudzić. Ostrożnie położyłem się obok niej i przejechałem dłonią po jej policzku.
- Jestem z ciebie cholernie dumny. – szepnąłem. – Będziesz niesamowitą piosenkarką, czeka cię ogromna kariera. – wpatrywałem się w nią jeszcze jakiś czas gdy zaczęła otwierać oczy. – Dzień dobry, księżniczko. – uśmiechnąłem się.
- Dzień dobry, królewiczu. A co ty tu robisz?
- Chciałem cię zobaczyć.
- To słodkie. – zarumieniła się.
- Właściwie chciałem o coś zapytać. – zawahałem się. – Może powiedzielibyśmy wszystkim, że jesteśmy razem? – od razu się rozpromieniła i mnie pocałowała. – To znaczyło ‘tak’?
- Tak. – mocno mnie przytuliła.
- Niedługo mamy wywiad. Tam im powiem, że cię kocham.
- Dobra, czas wstawać. – zerwała się z łóżka, poszła do garderoby, wzięła ubrania i skierowała się do łazienki. Po chwili wyszła i udała się do kuchni, poszedłem za nią. Niall jadł już śniadanie, a Justin opierał się o blat. Był przygnębiony.
- Cześć. –pocałowała go w policzek.
- Siemka, shwaty. – niemal natychmiast się uśmiechnął. Podeszła to Horana i zrobiła to samo. – Co chcesz na śniadanie?
- Hmm, omleta. – usiadła na stole i zaczęła machać nogami.
- Już się robi, panno Lovato. – wyjął patelnię i zaczął robić danie, o które poprosiła.
- Nie mogę się do tego przyzwyczaić.
- Minie trochę czasu. – zaśmiał się.
- Co tam, Irish? – zagadałem do chłopaka, który do teraz siedział cicho.
- Nic specjalnego, a tam?
- Świetnie. – puściłem oczko mojej dziewczynie, szeroko się uśmiechnęła.
- Coś się stało? – Bieber spojrzał na nas podejrzliwie.
- Nie, czemu tak sądzisz? – usiadła obok mnie widząc, że jej śniadanie jest już zrobione. – Dziękuję. – ponownie pocałowała Jusa.
- Nie ma za co, młoda. – zaśmiał się. – Ej, dobrze by było, żebyś spróbowała napisać dzisiaj jakieś piosenki.
- Ok, zaraz się za to zabiorę. – powiedziała biorąc kawałek omleta. Po śniadaniu wzięła ołówek, zeszyt i usiadła na kanapie. Zaczęła pisać coś na jednej z kartek i po chwili to śpiewała. 


This is a story that I've never told
I gotta get this off my chest to let it go
I need to take back the light inside you stole
You're a criminal
And you steal like you're a pro.

Wszyscy się jej przyglądali. Zwłaszcza Justin. Uśmiechał się, jak jeszcze nigdy. Tak… z miłością? Nie, to nie możliwe. Przecież oni są przyjaciółmi, a Demi to moja dziewczyna. Zdradza mnie? Nie mogłaby mi tego zrobić.
***Justin***
Tak. Kocham ją. Odkąd pamiętam. Nie. Nie powiem jej tego. Czemu? Przyjaźń. Zniszczę ją. Zniszczę jej związek. Zniszczę wszystko, więc muszę się zadowolić przyjaźnią. Czy chciałbym, żeby wiedziała? Oczywiście, że tak. Jest dla mnie wszystkim. Powietrzem. Gdyby chciała, żebym zostawił karierę, zrobiłbym to bez wahania. Bo ją kocham. Po około piętnastu minutach stania usiadłem obok.
- Co tam masz? – objąłem ją ramieniem.
- Warrior. Powinna ci się spodobać. – szeroko się uśmiechnęła. Kocham ten uśmiech. Taki radosny.
- Zaśpiewaj.
- Ok. – usłyszałem pierwsze słowa piosenki.

This is a story that I've never told
I gotta get this off my chest to let it go
I need to take back the light inside you stole
You're a criminal
And you steal like you're a pro

All the pain and the truth
I wear like a battle wound
So ashamed so confused, I was broken and bruised

Now I'm a warrior
Now I've got thicker skin
I'm a warrior
I'm stronger than ive ever been
And my armor, is made of steel, you can't get in
I'm a warrior
And you can never hurt me again

Out of the ashes, I'm burning like a fire
You can save your apologies, you're nothing but a liar
I've got shame, I've got scars
That I'lll never show
I'm a survivor
In more ways than you know

Cause all the pain and the truth
I wear like a battle wound
So ashamed so confused, I'm not broken, or bruised

Now I'm a warrior
Now I've got thicker skin
I'm a warrior
I'm stronger than I've ever been
And my armor, is made of steel, you can't get in
Im a warrior
And you can never hurt me again

There's a part of me I can't get back
A little girl grew up too fast
All it took was once, I'll never be the same
Now I'm taking back my life today
Nothing left that you can say
Cause you were never gonna take the blame anyway

Now I'm a warrior
Now I've got thicker skin
I'm a warrior
I'm stronger than I've ever been
And my armor, is made of steel, you can't get in
I'm a warrior
And you can never hurt me again

Nooo oooh yeaaah yeaah

You can never hurt me again

Miałem łzy w oczach.
- Chodź tu. – mocno ją przytuliłem. – Teraz jesteś wojowniczką. – szepnąłem jej do ucha, a po policzku spłynęła mi łza.
- Dobra, musimy się ogarnąć. – zaśmiała się odsuwając się i wytarła mokre kości policzkowe.
- Szybko ją napisałaś. – zauważył Malik.
- Pisałam, to co płynie mi z serca. – delikatnie się uśmiechnęła. – To on mnie tego nauczył. – wskazała na mnie palcem.
- Jesteś mądrym dzieciakiem.
- Ej, jestem od ciebie tylko o rok młodszy. – przyczepiłem się przybijając żółwika.
- A kiedy możemy jechać do studia? – wtrąciła się jeszcze Williams.
- Nawet teraz, ale najpierw musimy załatwić sprawę ze zmianą nazwiska.
- To na co czekamy? – szybko zerwała się z kanapy i pobiegła na górę.
- Ja też pójdę na górę, zaraz wracam. – skierowałem się do sypialni. Przebrałem się w jakieś jeansy, t-shirt i byłem gotowy. Zszedłem na dół, wszyscy czekali tylko na mnie.
- Wszyscy gotowi?
- Tak! – odparliśmy chórem.
- W takim razie idziemy. – skinęła głową na drzwi. Poszliśmy do samochodu i usiedliśmy w środku. Włączyłem radio i usłyszeliśmy wiadomości plotkarskie.
- Dochodzą nas słuchy, że przyjaciółka Justina Biebera, Demi Williams ma zamiar nagrać płytę, jednak na razie nie jest to potwierdzone. Wiele z was uważa, że nastolatka tylko wykorzystuje piosenkarza dla sławy… - szybko je wyłączyłem.
- Nie przejmuj się nimi. – delikatnie na nią spojrzałem widząc jej smutną minę.
- Coraz częściej mówią o mnie w telewizji, w radiu i reszcie tego gówna. Wszędzie cię niby wykorzystuję, a ja tego nie chce. – spuściła wzrok. – Nie chcę cię wykorzystywać.
- Nie robisz tego. – zatrzymałem samochód i z niego wysiadłem. Obszedłem pojazd dookoła i tym razem otworzyłem drzwi od strony Demi, złapałem ją za rękę. – To ja cię do tego namawiam. Nie obwiniaj się za to. Po prostu ich olej, tak jak robiłaś to kiedyś, pamiętasz?
- Tak, ale wtedy myśleli, że jesteśmy razem, a teraz oskarżają mnie o to, że cię wykorzystuję. Postanowiłam... – Powiedziała już pewniej. - …że nie nagram ten płyty. Nie wejdę już do studia.
***Demi***
- Tak, ale wtedy myśleli, że jesteśmy razem, a teraz oskarżają mnie o to, że cię wykorzystuję. Postanowiłam... – Powiedziałam już odrobinę pewniej. Wcześniej naprawdę myślałam, że go wykorzystuję. - …że nie nagram ten płyty. Nie wejdę już do studia.
- Co ty pierdolisz? – krzyknął Styles.
- Nie nagram żadnej piosenki. – spojrzałam na niego.
- Nie możesz tak tego zostawić. Chcesz się poddać? – Justin złapał mnie za nadgarstki. – Stay Strong, pamiętasz?
- Pamiętam.
- Więc nie poddawaj się i rób, co do ciebie należy, ok?
- Ok. – przewróciłam oczami.
- Cieszę się. Możemy jechać. – delikatnie zamknął drzwi i wsiadł z powrotem na miejsce kierowcy. Przez resztę drogi się nie odzywałam. Dopiero przed urzędem zaczęłam się trochę denerwować.
- A co jeśli się nie uda?
- Uda się. – Lou dyskretnie złapał mnie za rękę, delikatnie ją ścisnęłam. – Obiecuję. – uśmiechnął się.
- Niech ci będzie. Wierzę. – nadeszła moja kolej. – Justin, chodź ze mną. – pociągnęłam go za krótki rękaw jego koszulki.
- Dzień dobry. – powiedziała kobieta mniej więcej przed czterdziestką. Lekko się uśmiechnęła, widać było, że jest to wymuszony uśmiech, pewnie jest już zmęczona.
- Ja… chciałabym zmienić nazwisko. – powiedziałam trochę niepewnie.
- Tu jest wniosek. – podała mi kartkę papieru. – Proszę go wypełnić i później zgłosić się do mnie.
- Dziękuję. – spojrzałam na kartki, było ich dość sporo. Na pewno nie wypełnię tego tutaj. – Tak zrobię, do widzenia.
- Do widzenia. – wstałam z miejsca i skierowałam się do chłopaków, którzy stali przed wejściem.
- I co? – przemówił ciekawy Liam, gdy nic nie mówiłam.
- Mam to wypełnić… - pokazałam kupkę niechlujnie złożonych kartek. - …i przyjść z powrotem.
- Tego jest aż tyle? – Niall strasznie się zdziwił.
- Tak, aż tyle. – westchnęłam. – Co robimy dalej?
- Prawdopodobnie wracamy do domu, wypełniamy ten głupi wniosek i wracamy.
- Nie, wróćmy już jutro.
- W takim razie wracamy do domu, wypełniamy wniosek i… - zamyślił się Hazza. – …i dalej się pomyśli. – zajął miejsce z przodu, ale po stronie pasażera, bo prowadził Bieber. Jak dotarliśmy do domu najpierw poszłam do salonu, bo tam jest najwięcej miejsca.
- Papierkowa robota, zajebiście. – westchnęłam i wzięłam się za wypełnianie rubryczek.
~~*~~
Witajcie!
Przepraszam, że tak późno, ale byłam poza miastem. Rozdział mi się... nie podoba, ale to wy oceniacie. Jak zwykle zapraszam do komentowania.
Po prawej stronie macie daty kiedy NA PEWNO nie będzie nowego rozdziału.

Dziękuję. Kocham Was ♥