piątek, 23 sierpnia 2013

Przepraszam

Witajcie!
Dawno nie dodałam rozdziału i niestety nie dodam. Na razie nie mam weny, więc...
MUSZĘ ZAWIESIĆ BLOGA.
Przepraszam. Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać.
Kocham Was i jeszcze raz przepraszam.

P.S. Do zobaczenia niedługo... mam nadzieję.

sobota, 17 sierpnia 2013

Liebster Award

Zostałam nominowana do Liebster Award przez One Direction Infection ;**! Bardzo dziękuję! Nie mam pojęcia czym zasłużyłam sobie już na DRUGĄ nominację od Was ♥

PYTANIA:
1) Twoje marzenie?
    - Tak, jak chyba każda z Nas chciałabym poznać moich idoli. A tak poza tym, to w przyszłości                     chciałabym pomagać ludziom. 
2) Ulubione słodycze? :)
    - Czekolada <3
3) Jaką piosenkę ostatnio słuchałaś?
    - Demi Lovato - Skyscraper 
4) Ulubieniec z 1D?
    - ZaNiLoHaLi xD
5) Ulubiona pora roku? Dlaczego?
    - Wiosna. Nie jest wtedy za gorąco, ani za zimno. Idealna pogoda dla mnie. Poza tym wszystko kwitnie,       to naprawdę ładny widok <3
6) Jak sądzisz do kiedy będziesz lubić 1D?
    - Nigdy nie przestanę ich kochać. To tak jak przestać kochać najpiękniejszą część swojego życia. To oni     nauczyli mnie najważniejszych rzeczy w życiu. Na zawsze pozostaną w moim sercu. Nikt ani nic tego nie       zmieni.
7) Inny fandom??Oprócz Directioners ;D
    - Moonwalkers, Beliebers, Smilers, Selenators, Roomies, Lovatics <3
8) Jakie masz hobby?
    - Kiedyś tańczyłam, ale przestałam. Nudziłam się i tak powstał ten blog :D
9) Do jakiej piosenki z płyty TMH masz sentyment? :))
    - Summer Love, They Don't Know About Us, Little Things i Over Again. Przepraszam, ale nie mogłam         wybrać jednej <3
10) Ile masz lat?
      - 12 :)
11) Co byś zrobiła jakbyś zobaczyła 1D?
      - Najpierw bym ich przytuliła, powiedziała, że bardzo ich kocham i, że muszą przyjechać do Polski, a           później zgon xD

NIESTETY NIE MAM KOGO NOMINOWAĆ, WIĘC... :(

Dziękuję za nominację, kocham Was <3 

Rozdział 18 - Kłamstwo

KOMENTARZ = SZACUNEK DLA AUTORA
***Demi***
Obudziłam się w moim pokoju. Wtulona w Zayna. Co się do cholery wczoraj działo? Zaraz, zaraz. Impreza... alkohol... mój taniec z nim. Czy to możliwe, żeby do czegoś doszło? Nie, nie mogłabym na to pozwolić. Delikatnie wyplątałam się z objęć Malika, tak, żeby go nie obudzić i poszłam do łazienki. Spojrzałam i nie mogłam uwierzyć! Miałam blond włosy i różowe końcówki!
- No, no. Całkiem nieźle teraz wyglądasz, Demi. - powiedziałam do siebie z uznaniem. Podłączyłam suszarkę do kontaktu i zaczęłam się nią bawić.
- Yyy... dobrze się czujesz? - zapytał Zayn bez koszulki i z wielkim bananem na twarzy.
- Oczywiście. - zaśmiałam się odłączając urządzenie.
- A tak w ogóle to dzień dobry, księżniczko. - pocałował mnie w policzek, a ja zmarszczyłam brwi.
- Coś nie tak?
- Nic nie pamiętasz? - zapytał smutny.
- Przepraszam, ale nie. - odparłam takim samym tonem.
- W każdym razie musisz coś wiedzieć. Moje serce należy tylko do ciebie. - wyszeptał i wyszedł z łazienki. Zdezorientowana zrzuciłam z siebie wszystkie ciuchy i weszłam pod prysznic. Odkręciłam gorącą wodę, poczułam jak ciepło rozlewa się po moim ciele. I wtedy zaczęłam się zastanawiać, co tak naprawdę się wczoraj wydarzyło. Nic nie pamiętam, chociaż bardzo bym chciała. Po jakiejś godzinie zeszłam już ubrana.
- Ktoś umarł? - zaśmiał się Liam.
- Mój kotek. - zrobiłam smutną minkę.
- Bardzo mi przykro, chodź tu. - mocno mnie przytulił.
- Ale to było piętnaście lat temu. - odpowiedziałam, ledwo nie wybuchając śmiechem.
- Co było piętnaście lat temu? - zmarszczył brwi Hazza.
- Umarł Tofik.
- Tofik?
- Nie pamiętasz jak pięć lat temu trzymałam torebkę Whiskas i wołałam "Tofik, Tofik"? - spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Pluszaki się nie liczą. - puka się palcem w czoło.
- Zaraz, zaraz. - zaczął Payne, który dotychczas przyglądał się całej sytuacji. - Jak to możliwe, żeby pluszak umarł?
- Spytaj Pana "Jestem starszy, więc mogę odrywać nóżki pluszaków mojej młodszej kuzynki" - spojrzałam karcącym wzrokiem na Styles'a, a on tylko podrapał się po karku i z zakłopotaną miną wyszedł. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i poszłam do salonu.
- Co wy na to, żeby pojechać odnieść papiery?
- Okey, kiedyś trzeba to zrobić. - Harry westchnął i wstał z kanapy. Wziął kluczyki od samochodu i skierowaliśmy się do urzędu. Droga minęła nam miło. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i śpiewaliśmy piosenki na cały głos.
- Dzień dobry. - uprzejmie zwróciłam się do kobiety w średnim wieku siedzącej za biurkiem.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - uśmiechnęła się.
- Miałam wypełnić formularz o zmianie nazwiska. - podałam jej papiery.
- Dobrze.
- Kiedy będę mogła odebrać dokumenty? Zależy mi na czasie. - powiedziałam, gdy zobaczyłam jej minę.
- Za chwilę*. - westchnęła widząc mój błagalny wyraz twarzy.
- Dziękuję. - odetchnęłam z ulgą.
- Proszę poczekać. - wstała zza biurka i poszła w stronę mężczyzny siedzącego obok drukarki**. Zaczęła mówić, a on spojrzał na mnie nieufnie i pokiwał głową. Po około piętnastu minutach kobieta, z którą rozmawiałam zaprosiła mnie do swojego biurka.
- Proszę. - podała mi dowód.
- Dziękuję. - spojrzałam na dokument i szeroko się uśmiechnęłam. - Coś jeszcze?
- Nie.
- Jeszcze raz dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia. - usłyszałam, zanim skierowałam się do samochodu, w którym siedział mój kuzyn.
- I jak?
- Od dzisiaj możesz do mnie mówić Lovato. - pokazałam mu dokument szczerząc się jak głupia.
- Naprawdę? - wyrwał mi dowód osobisty. - Gratuluję, młoda. - przytulił mnie. - Jedziemy?
- Jedziemy? - droga powrotna minęła identycznie. Weszliśmy do domu i zobaczyłam resztę chłopaków salonie. Usiadłam obok Malika. On objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. Widać, że był zadowolony z mojej reakcji, bo zobaczyłam jego białe zęby. Spojrzałam w jego oczy. Były piękne. Czekoladowe.
Demi, ogarnij się. Nie możesz go teraz pocałować. Nie możesz go w ogóle całować! Niedawno zerwałaś z jego przyjacielem. Ogarnij się! - pomyślałam. Szybko zerwałam nasz wzrokowy kontakt i spojrzałam w stronę telewizora. Akurat leciał jakiś program plotkarski.
- Ostatnio o zespole One Direction robi się coraz głośniej. Na początku wakacji członkowie zespołu pojechali razem z kuzynką Harry'ego, Demi Lovato na Jamajkę. Jednak to nie wszystko! - mówiła zbyt wytapetowana blondynka w skąpym stroju. - Trzy dni temu przyłapano ją na spacerze z Louisem, para nie szczędziła sobie czułości. - na ekranie pojawiło się nasze zdjęcie. - Wszyscy myśleli, że wokalista zerwał ze swoją poprzednią dziewczyną, Eleanor Calder. Wszystko by się wyjaśniło, gdyby nie to, że wczoraj przyłapano dziewczynę na całowaniu się z Zaynem. - Tym razem można było zobaczyć fotkę na której całuję się z mulatem. - O co chodzi? Nikt tego nie wie. Na szczęście jutro chłopcy mają wywiad w jednej, z porannych telewizji. Miejmy nadzieję, że wszystko się wyjaśni. - Zayn wyłączył telewizor widząc łzy w moich oczach.
- Nie przejmuj się, skarbie. - jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Ale jak? Skąd oni wiedzą?
- Paparazzi, oni są wszędzie.
- Nie martw się niedługo wszystko ucichnie. - Nialler poklepał mnie po plecach, na znak wsparcia.
- Co dalej zrobimy?
Bałam się odpowiedzi, nawet bardzo.
- Przykro mi, Demi. - Hazza spojrzał na mnie ze współczuciem.
- Czemu? - szybko oderwałam się od Bad Boy'a i  usiadłam z wyprostowanymi plecami przerażona, tym, co zaraz usłyszę.
- Ty i Zayn będziecie musieli się spotykać przez pewien czas.
~*~
* Nie wiem, ile to zajmuje, ale załóżmy, że krótko xD
** Nie wiem, jak to się robi, ale załóżmy, że tak xD

Siemka!
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale zmarła moja fretka i musiałam sobie zrobić króciutką przerwę. Jeśli mam być szczera to sama się nie spodziewałam, że tak zakończę ten rozdział. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam.

Thank You, ILYSM <3


PS.
1) GŁOSUJCIE W ANKIETACH!
2) PISZCIE SWOJE USERNAME, ŻEBYM WAS INFORMOWAŁA --------> TUTAJ!

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dziękuję + prośba

Cześć!
Chcę się zabrać za pisanie nowego rozdziału, ale mam do Was kilka spraw, mianowicie:

1. DZIĘKUJĘ
Chciałabym Wam podziękować za prawie 3300 wejść i 89 komentarzy. To naprawdę niesamowite, że ktoś czyta moje wypociny. Gdyby nie Wy nie byłoby mnie tutaj i po prostu... WOW! Owacje na stojąco dla Was! To naprawdę niesamowite! Kocham Was! 

2. ANKIETA
Jak pewnie widzieliście po prawej stronie była ankieta "Z kim ma być Demi" i były tam tylko odpowiedzi "Zayn" i "Louis", ale dzięki @bananowamarchew i filmikowi, który mi podesłała postanowiłam usunąć tamtą ankietę i dodać nową, w której znajdzie się też odpowiedź "Justin". Tak więc proszę o ponowne głosowanie. I chciałabym też przeprosić za kłopot.

3. NOWA ZAKŁADKA
Pewnie nie zauważyliście, ale pojawiła się nowa zakładka. "Informowani xx", jeśli chcecie, żebym Was o informowała to napiszcie swój username tam, w komentarzu pod rozdziałem albo tutaj.

4. "O AUTORCE"
Widziałam, że wiele osób robi coś w stylu "O autorce". Pisze tam wszystko o sobie i dodaje zdjęcia, więc jeśli chcecie, żebym ja też coś takiego zrobiła - piszcie!
ZA ROZBITE MONITORY NIE ODPOWIADAM!!!

Dziękuję. Kocham Was. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 17 - Impreza

KOMENTARZ = SZACUNEK DLA AUTORA
~*~
***Demi***
- Co powiecie na imprezę? – zapytał Harry. Właśnie siedzieliśmy w salonie i szczerze mówiąc potwornie się nudziliśmy. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, ale wolałam wybrać mniejsze zło.
- Ja jestem za. – podniosłam rękę.
- Ja też. – Zayn puścił mi oczko.
- A wy? – skinął na Horana i Tomlinsona.
- Ja… - zamyślił się blondyn. – Chętnie.
- Ok. Demi, idź się szykować.
- Dobra, zaraz wracam. – weszłam do swojego pokoju, wzięłam różową sukienkę i skierowałam się do łazienki. Gdy założyłam na siebie ubranie postanowiłam zrobić makijaż i się uczesać. 
- Wow. – usłyszałam, gdy przeglądałam się w lustrze. Zobaczyłam mulata opierającego się o framugę drzwi. – Masz zamiar tak iść? – spojrzał na mnie pytająco.
- Tak, czemu pytasz?
On tylko przygryzł wargę i spojrzał na mnie wymownie. Zachichotał widząc moje czerwone policzki.
- Miałem ci przekazać, że wychodzimy za piętnaście minut. – wymruczał mi do ucha obejmując w pasie. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Niestety go zauważył, bo uśmiechnął się zwycięsko. Pocałował mnie w policzek, przez co nabrały jeszcze bardziej czerwonego koloru.
- Idź już. – wypchnęłam go za drzwi. Cicho się zaśmiałam i usiadłam na łóżku. Dotknęłam miejsca, którego jeszcze przed chwilą dotykały jego usta.
- Dems! – usłyszałam głos z dołu.
- Co? – odkrzyknęłam.
- Wychodzimy!
Szybko zbiegłam ze schodów, lecz wcześniej złapałam moją czarną skórę.
- Wyglądasz ostro. – skomentował Justin.
- Dzięki, Biebs. Ty też. – zachichotałam. Wsiedliśmy do żółtej taksówki i odjechaliśmy.
- Będziesz piła? – zaczął rozmowę Niall.
- Pewnie coś tam wypiję, ale nie mam zamiaru się rano obudzić nie wiedząc, co się działo.
- No to życzę powodzenia. – usłyszałam śmiech Zayna.
- Czemu? – zmarszczyłam brwi , nie rozumiejąc o co chodzi.
- Jeśli z nami zaczniesz, to skończysz dopiero jak wyjdziemy.
Pozostawiłam to bez komentarza. Bo co miałam powiedzieć? „Fajnie”? Po upłynięciu mniej więcej pół godziny byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i od razu uderzyła mnie głośna muzyka i zapach alkoholu. Niektórzy ludzie tańczyli na parkiecie, inni siedzieli przy barze i czekali na zamówione drinki, a jeszcze inni – głównie mężczyźni - próbowali poderwać osoby płci przeciwnej.
- Co powiecie na piwo? – zaproponował Lou. Od razu wszyscy się zgodziliśmy i podeszliśmy do baru. – Kto idzie?
- Nie ja! – krzyknął Harry, podobnie zrobili wszyscy osobnicy płci męskiej.
- No, Lovato. – Tommo uniósł brew patrząc na mnie.
- Okey, już idę. – przewróciłam oczami, próbując udawać niezadowolenie. Tak naprawdę chciałam tam iść, bo barman był bardzo gorący.
- Cześć. – słodko się uśmiechnęłam.
- Siemka. – odwzajemnił gest. – Co podać?
- Poproszę siedem piw.
- Siedem? – zaśmiał się nalewając procentowy napój do kufla. – Masz niezły spust.
- Nie. Jestem z kumplami. – kiwnęłam głową na grupkę znajomych mi chłopaków. – A tak w ogóle jestem Demi.
- Jake. – jeszcze chwilę pogadaliśmy i już były gotowe.
- W takim razie siedem piw dla pięknej pani. – puścił mi oczko i postawił moje zamówienie na barze. Zaczęłam się zastanawiać się jak to zabrać.
- Czyżbyś potrzebowała pomocy? – powiedział głos za mną.
- Leeyum i Irish Boy, spadliście mi z nieba.
- Wiemy. – odpowiedzieli na raz. Liam wziął trzy szklane naczynia, a Niall i ja po dwa.
- Wpadł ci w oko? – zapytał Malik.
- Kto?
- Pan „Podrywam piękne dziewczyny nawet kiedy nie mogę” – wywrócił oczami.
- Ktoś tu jest zazdrosny! - zaśpiewał cienkim głosikiem Payne.
- Jake? Tak, nie, nie wiem, może. – powiedziałam szybko siadając na kanapie i ignorując uwagę bruneta.
- Zakłopotana Demi. Bezcenne. – Styles parsknął śmiechem.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. – skomentowałam z sarkazmem.
- Dobra, jesteście gotowi na zajebistą zabawę? – krzyknął Horan wstając.
- Tak! – odkrzyknęliśmy przybijając kufle i zaraz potem byliśmy pogrążeni w rozmowie pijąc piwo. Byliśmy już po paru shotach, piwach i kilku kieliszkach wódki, gdy usłyszałam piosenkę, bez której żadna impreza  nie istnieje.
- Co ty robisz, debilu? – zaczęłam się śmiać, gdy blondasek stanął na stole i zaczął tańczyć.
- I’m sexy and I know it! – krzyczał poruszając swoją dolną częścią ciała. Wszyscy wybuchli jeszcze większą salwą śmiechu, gdy spadł ze stołu. Szybko się podniósł i usiadł obok mnie. – Jakby co, to niczego nie widzieliście.
- Tak, tak, Niallerku. Oczywiście. – otarłam łzy, które spływały mi po policzkach z nadmiaru rozbawienia. Piliśmy, trochę tańczyliśmy i gadaliśmy. W pewnym momencie zobaczyłam, że Zayn cały czas na mnie patrzy i przygryza wargę.
- Zatańczymy? - nawet nie zauważyłam kiedy czarnowłosy podszedł do mnie i wyciągał rękę bym ją chwyciła.
- Z przyjemnością. - szepnęłam ujmując jego dłoń. Już po chwili staliśmy na parkiecie, wtuleni w siebie i ruszaliśmy się w rytm muzyki.
***Zayn***
Wyglądała tak pięknie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, przez cały wieczór czekałem na tą chwilę. Na ten jeden taniec.
- Pięknie wyglądasz. - szepnąłem prosto do jej ucha.
- Dzięki, ty też całkiem nieźle.
- Nieźle?
- No dobra. - wywróciła oczami. - Seksiak. - przygryzła wargę szepcząc tak, że musiałem się mocno wysilić, żeby ją usłyszeć.
- Co powiedziałaś? Nie usłyszałem. - zacząłem się z nią drażnić.
- Nic. - zgrywała głupią.
- Powiedziałaś, że jestem seksowny. - przypomniałem jej ciesząc się jak głupi z jej odpowiedzi. Powoli zacząłem się do niej zbliżać i delikatnie złączyłem nasze wargi.
~*~
Cześć!
Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam internetu, bo byłam na działce.
Chciałabym powiadomić, że możliwe, że rozdział w najbliższym czasie się nie pojawi z powodów osobistych.
I jeszcze jedna sprawa! Po prawej stronie są ankiety! Głosujcie, to dla mnie bardzo ważne. To by było na tyle.

Thank you, ily <3

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 16 - Nienawidzę Cię

***Demi***
- Tak, jest. - powiedziałam trochę zdezorientowana. - Zawołać go?
- Jakbyś mogła. - ciepło się uśmiechnęła.
- Lou! - odwróciłam głowę, by było mnie lepiej słychać.
- Już idę! - po chwili stał obok mnie z szokowaną miną. - El? Co ty tu robisz?
- Przyszłam z tobą porozmawiać. Mogę...? - skinęła głową na drzwi. Spojrzałam na mojego chłopaka, a on delikatnie skinął na znak, żebym ją wpuściła. Tak też zrobiłam. Poszli do innego pokoju, a ja chciałam wrócić do chłopaków, jednak ciekawość była zbyt duża, przyłożyłam ucho do zamkniętych drzwi.
- Nie, to już się nie uda. - usłyszałam głos Tomlinsona.
- Czemu? Przecież się kochamy.
- Zdradziłaś mnie.
- Nie możesz mi tego po prostu wybaczyć?
- Nie. Już cię nie kocham. Jestem szczęśliwy z Dem... - nie dokończył, bo coś albo ktoś mu przerwało. Co teraz zrobić? Raz kozie śmierć. Otworzyłam drzwi. Stali tam. Razem. Całowali się.
***Louis***
- Nie. Już  cię nie kocham. Jestem szczęśliwy z Dem... - nie dokończyłem, bo mnie pocałowała. Nie wiem, dlaczego, ale to odwzajemniłem. W pewnym momencie otworzyłem oczy i zobaczyłem ją. Od razu odepchnąłem od siebie Calder i podbiegłem do Demi.
- To nie jest tak jak myślisz. My nie...
- Wiem, co widziałam.
- Przepraszam, ja tego nie chciałem. Porozmawiajmy na spokojnie. - mówiłem przerażony. Musi mi uwierzyć.
- Wy chyba musicie coś sobie wyjaśnić. - główny powód zamieszania wybiegł z pokoju, a później usłyszałem tylko trzask frontowych drzwi.
- Jeszcze mi będziesz wmawiać, że się nie całowaliście? Daj spokój, Tomlinson. To pomyłka, głupia pomyłka. My nigdy nie powinniśmy być razem. - jej głos drżał, a ja patrzyłem na nią zszokowany. Przecież jeszcze dwie godziny temu powiedziała, że mnie kocha!
- Proszę, nie mów tego. Nie teraz.
- To koniec. Nienawidzę cię.
Te słowa były najgorszymi jakie w życiu usłyszałem. Wiem, że zrobiłem źle, ale...
Gdy odeszła zrozumiałem, że to koniec. Już nigdy nie usłyszę "Kocham cię" z jej ust, nigdy nie zobaczę jej uśmiechu spowodowanego moją osobą. To już koniec...
***Harry***
Zobaczyłem jak moja kuzynka biegnie do swojego pokoju postanowiłem pobiec za nią. Pociągnąłem za klamkę, jednak drzwi były zamknięte.
- Demi, otwórz. Proszę...
- Idź do diabła! - krzyknęła płacząc.
- Lovato, do cholery otwórz te drzwi! – po piętnastu minutach naprawdę się wkurzyłem. – Jeśli tego nie zrobisz będę zmuszony je wyważyć!
- Jesteś sam? – wiedziałem, że dała za wygraną.
- Sam.
- Na pewno?
- Na pewno. – usłyszałem jak zamek powoli się przekręca, a ona z powrotem kładzie się na łóżko.
- Co się stało? – ostrożnie usiadłem obok niej. Co jak co, ale gdy jest smutna to lepiej z nią nie zadzierać.
- Nic wielkiego.
- Coś się stało.
- Louis, on… - nie dokończyła, bo ponownie wybuchła płaczem. Od razu ją przytuliłem.
- Co znowu zrobił ten dupek? Zabiję go.
- Eleanor i on…
- Ona tu jest?! – uniosłem się. Jakim kurwa prawem weszła do tego domu?! – Powiedz, co się działo. Od początku. – opowiedziała mi całą historię. Byłem zszokowany. Dlaczego on chciał z nią rozmawiać?
- Zayn, Liam, Niall! – zawołałem cały czas przytulając dziewczynę do siebie. Po jakiejś minucie byli w pokoju. - Zostańcie z nią, ja zaraz wracam. - wszyscy delikatnie ją przytuliłem, a ja smutno się uśmiechnąłem i wyszedłem z pokoju. Moim celem było znalezienie Louisa. Znalazłem go. Był u siebie. Leżał na łóżku, a jedna łza spłynęła po jego policzku.
- Louis... - szepnąłem niemal niesłyszalnie.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać.
- Jakoś nie mam na to ochoty. - zignorowałem to i usiadłem na podłodze. Jakoś nie miałem ochoty siadać bliżej niego.
- Dlaczego jej to zrobiłeś?
- Ja tego nie chciałem. Naprawdę.
- Więc czemu widziała, jak się całujecie? - byłem naprawdę wkurzony. Nawet jeśli Lou to mój przyjaciel zranił moją kuzynkę i nie zamierzam mu tego tak łatwo wybaczyć. Usiadł na łóżku i zaczął mówić.
- Ja jej chciałem wytłumaczyć, że jestem z Demi i kocham tylko ją, a ona mnie wtedy pocałowała. Nie wiem jak to się stało, nie myślałem. Przepraszam. - ukrył twarz w dłonie i zaczął głośno płakać. Nienawidzę, gdy to robi. Szybko do niego podszedłem i objąłem.
- Co teraz będzie?
- Z wami? Jedno jest pewne. Ona już do ciebie nie wróci, ale cię kocha, więc prawdopodobnie zostaniecie przyjaciółmi.
- Będę musiał się tym zadowolić. - szepnął i zaczął wycierać mokre kości policzkowe.
- Idziemy na dół?
- Nie, chciałbym jeszcze zostać sam.
- Ok, w razie co to wołaj. - klapnąłem go lekko po ramieniu, a on na potwierdzenie, że słyszał. Zszedłem do kuchni, a tam siedziała Demi. Sama.
- Cześć, czemu siedzisz tu sama?
- Chłopaki w salonie oglądają jakąś głupią komedię. Próbowali mnie namówić, ale nie miałam ochoty. Wolę posiedzieć tutaj z herbatą i książką. - obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.
- Wow.
- Co? - uniosła brwi ku górze.
- Uśmiechasz się, a jeszcze pół godziny temu byłaś rozbita.
- Odkąd skończyłam dwanaście lat nauczyłam się wielu rzeczy. - spuściła wzrok.
- Jakich? - usiadłem obok niej na stołku.
- Jak ukrywać uczucia. - wyszeptała tak cicho, że musiałem naprawdę mocno wytężyć słuch, żeby to usłyszeć. - Nie ważne. Jeden dzień pocierpię i mi przejdzie. Od jutra będę się zachowywała  się tak, jak przed naszym związkiem. Będę go traktowała jak Daddy'ego albo Nialler'ka. Będzie dobrze. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu, gdy do pomieszczenia wszedł Lou. Gdy zobaczył brunetkę spuścił głowę, nalał sobie soku do szklanki i wyszedł. Ten tydzień chyba będzie najgorszy. Ale będzie dobrze...
~*~
Cześć!
Przepraszam, że tak długo, ale kompletnie nie miałam czasu. Taki trochę smutawy. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Tak więc, piszcie co o nim myślicie :)

Dziękuję. Kocham Was ♥

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 15 - Dziwka

***Demi***
Skończyłam wypełniać papiery i postanowiłam zmienić username na Twitterze.
- Co tam porabiasz? – Louis oparł głowę o moje ramię i splótł nasze palce, gdy ja patrzyłam na ekran swojej komórki.
- Mam zamiar zmienić username.
- Na...?
- @ddlovato.
- czemu akurat tak? – zmarszczył brwi.
- Demetria Devonne Lovato.
- A nie lepiej brzmiałoby Demetria Devonne Tomlinson? – zarumieniłam się i spuściłam głowę. Tommo podniósł mój podbródek i poczułam jego usta na swoich.
- Słodko się rumienisz. – uśmiechnął się.
- Nie prawda, wyglądam wtedy okropnie.
- A dinozaury nadal istnieją. – wywrócił oczami.
- Być może. – zaśmiałam się wstając z łóżka i odkładając telefon na szafkę.
- Co powiesz na spacer? – objął mnie od tyłu i pocałował w szyję.
- We dwoje?
- Mhm. – zamruczał cały czas nie odrywając się od mojej szyi.
- Z przyjemnością.
- Świetnie. – puścił mnie. – Za piętnaście minut na dole.
- Ok. – powiedziałam, gdy już wychodził. przebrałam się i zeszłam do salonu. 
Na dole byli wszyscy, oprócz mojego chłopaka.
- Wybierasz się gdzieś? – zapytał siedzący na kanapie Zayn.
- Na spacer…
- Ze mną. – dokończył Lou stając obok mnie.
- W takim razie do zobaczenia. – uśmiechnął się Malik, co oczywiście niemal od razu odwzajemniłam.
- Pa, chłopaki! – krzyknęliśmy już wychodząc z domu. Mam nadzieję, że to będzie udany spacer.
***Louis***
Szliśmy powoli, w ciszy. Nie była ona krępująca, wręcz przeciwnie. Miła. Dobrze czasem oderwać się od tego zgiełku i spokojnie pospacerować. Chciałem złapać ją za rękę, ale bałem się, że nie będzie tego chciała. W końcu są tutaj obcy ludzie. Wszyscy by się dowiedzieli o naszym związku. Co prawda i tak miałem o tym powiedzieć, o tym w wywiadzie, ale może woli tego jeszcze nie ujawniać? Widocznie widziała, że się waham, bo wzięła moją rękę i lekko ją uścisnęła. Szeroko się uśmiechnąłem i szliśmy dalej.
- Kocham cię. – szepnąłem jej do ucha i pocałowałem zaraz nad jego płatkiem.
- Ja ciebie bardziej.
- Zrobiłaś to.
- Co?
- Powiedziałaś, że mnie kochasz. - Zatrzymaliśmy się i ją pocałowałem, co ona odwzajemniła. Oplotłem rękami jej biodra i przysunąłem bliżej siebie. Uśmiechnęła się. Nie wiem, ile minęło. Pięć, dziesięć, może piętnaście minut, zanim się od siebie odsunęliśmy. Spojrzałem w jej piękne, brązowe oczy jeszcze raz pocałowałem, tym razem delikatnie. Gdy skończyliśmy objąłem ją ramieniem, a ona od razu się we mnie wtuliła.
- O mój boże, to on! – usłyszałem za sobą, jednak to zignorowałem.
- To mój przyszły mąż!
- Louis! – wtedy odwróciłem i uśmiech zagościł na mojej twarzy. Zobaczyłem małą grupkę dziewczyn. Moje Directioners. – Możemy się na chwilę zatrzymać?
- Pewnie. – pocałowała mój policzek i odeszła jakieś dwadzieścia metrów ode mnie.
- Cześć, dziewczyny. Co tam u was?
- Kochamy cię.
- Jesteś najlepszy.
- Wyjdziesz za mnie? – to są rzeczy, które słyszę na co dzień, ale za każdym razem robi mi się ciepło w środku. Podpisałem kartki i porobiłem sobie z nimi zdjęcia. Miałem już iść do Demi, ale zobaczyłem, że jej nigdzie nie ma. Co się stało? Naprawdę się przestraszyłem.
***Demi***
Nie czułam zazdrości kiedy Tomlinson robił sobie zdjęcie z ładną blondynką. Wiem, że kocha tylko mnie.
- To ty przyszłaś z Louisem? – za mną stała niewysoka dziewczyna, z czarnymi włosami.
- Tak. Coś się stało? – ciepło się uśmiechnęłam.
- Zostaw go w spokoju. Myślisz, że jak się z nim prześpisz to zrobisz karierę? To grubo się mylisz. Może on jest zaślepiony miłością, ale ja nie. Wszystko widzę. Jesteś zwykłą, tanią dziwką. – powiedziała. Łzy napłynęły mi do oczu, jednak wiedziałam, że nie mogę tu płakać. – Co? Jeszcze będziesz tu ryczała? To ci nie pomoże. Powiem to ostatni raz. Odpierdol się od niego. – odeszła, a ja szybko skierowałam się do domu. To jest jedna z najgorszych rzeczy, jakie usłyszałam. Jak już dotarłam pobiegłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam głośno płakać. Nawet się nie spostrzegłam gdy ktoś położył się obok mnie.
- Nie płacz. – przemówił bardzo dobrze znany mi głos. – Nie warto.
- Zayn… - wtuliłam się w niego.
- Cichutko. – słyszałam, że sam ledwo powstrzymywał łzy. – Co się stało?
- Louis, on… - załamał mi się głos.
- Co zrobił? Zabiję go.
- On nic. Spotkaliśmy fanki i jedna z nich powiedziała, że mam go zostawić w spokoju, bo nie załatwię sobie kariery, jeśli się z nim prześpię. I nazwała mnie… - wiedziałam, że jak to usłyszy mocno się wkurzy.
- Jak?
- Nazwała mnie dziwką. – po jego policzku spłynęła łza, jednak się ogarnął i mocniej mnie przytulił.
- Zayn… - szepnęłam.
- Hm? – mruknął pytająco.
- Dlaczego płaczesz?
- Bo płacze najważniejsza osoba w moim życiu. – musiałam mocno się wysilić, żeby go usłyszeć.
- Proszę, nie zaczynaj. – wiedziałam, że tym go ranię. Ale tak będzie lepiej. Dla wszystkich.
- Nie martw się. Nie mam zamiaru cię pocałować. – smutno się zaśmiał. – Wybrałaś jego i ja to szanuję. Najważniejsze jest, żebyś była szczęśliwa.
- A twoje szczęście?
- Ja jestem na drugim miejscu.
- Nie prawda. Twoje szczęście jest tak samo ważne.
- Tak w ogóle to gdzie jest Louis? – odsunął mnie od siebie i zmarszczył brwi. Chyba chciał skończyć ten temat, zresztą ja też.
- Pewnie jeszcze z fankami.
- Już lepiej? – odezwał się po chwili ciszy.
- Tak, dziękuję.
- Nie przejmuj się tym. Wiesz kim jestem dla niektórych?
- Kim?
- Terrorystą. - odparł smutno.
- Jak? Przecież jesteś taki miły i kochany. – pocałowałam go w policzek. Już chciał odpowiedzieć, ale jego telefon zaczął dzwonić.
- Halo? - głos po drugiej stronie powiedział, coś, czego ja nie zrozumiałam. - Tak, jest tutaj. Bezpieczna. - rozłączył się.
- Kto to był?
- Lou. Martwi się. Niedługo będzie.
- Ok. - westchnęłam.
- Mam jeszcze z tobą zostać?
- Nie musisz i tak dużo zrobiłeś. Dziękuję. - puścił mi oczko i już po chwili byłam sama.
Wzięłam Pierwszą część "Słodkich Kłamstewek" i zaczęłam czytać.

Wyobraź sobie wakacje kilka lat temu., między siódmą, a ósmą klasą. Jesteś opalona, bo cały czas wylegujesz się na kamiennym brzegu basenu, masz na sobie nowe dresy marki Juicy (pamiętasz, jak wszyscy je nosili?), a w głowie ci tylko chłopak z innej podstawówki, w którym zabujałaś się i którego imienia nie wymienimy, ale powiemy tylko, że pakuje dżinsy w sklepie Ambercrombie w centrum fandlowym. Jesz płatki czekoladowe, dokładnie tak, jak lubisz - rozciapane w chudym mleku - i widzisz twarz dziewczyny na zdjęciu w gazecie. ZAGINĘŁA. Jest ładna - pewnie ładniejsza od ciebie - i ma w oczach coś zadziornego. Myślisz sobie: "Hmm, może ona też lubi płatki rozciapane w mleku". I założyłabyś się, że i ona uważałaby tego chłopaka z Ambercrombie za ciacho. Zastanawiasz się, jak ktoś tak... no cóż, tak podobny do ciebie mógł zaginąć. Wydawało ci się, że w rubryce "Poszukiwani" kończą tylko uczestniczki konkursów piękności. Okazuje się, że nie tylko.*

Usłyszałam pukanie.
- Proszę. - powiedziałam, na tyle głośno by ktoś po drugiej stronie usłyszał i zamknęłam książkę.
- Wszystko dobrze? - drzwi otworzyły się, a zza nich wyjrzała głowa zmartwionego Louisa.
- Tak. Wejdź. - zrobiłam mu miejsce na łóżku, by mógł usiąść.
- Co się stało?
- Nic wielkiego.
- Na pewno?
- Tak, na pewno. - porozmawialiśmy jeszcze piętnaście minut, gdy...
- Obiad! - Hazza uznał, że tym razem to on będzie gotował, bo "i tak już dużo robię w tym domu". Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Posiłek spędziliśmy w przyjemnej atmosferze. Rozmawialiśmy o tym, kiedy odniesiemy papiery do urzędu. W końcu kiedyś trzeba będzie to zrobić. Skończyłam jeść, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Otworzę. - powiedziałam do pozostałej szóstki chłopaków i poszłam w stronę dźwięku. Uchyliłam brązowy prostokąt i zobaczyłam ładną, drobną brunetkę.
- Cześć, jestem Eleanor. Jest Louis?
~~*~~
* fragment książki "Pretty Little Lirias: Kłamczuchy".

Cześć!
Udało mi się to napisać na działce. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam i jakoś da się to przeczytać.
I jest jeszcze jedna sprawa! Ostatnio zauważyłam, że PRZESTALIŚCIE KOMENTOWAĆ. Pierwsze rozdziały miały po 4-6 komentarzy, a ostatni tylko 1, więc...
2 komentarze = następny rozdział