***Demi***
- Demz, idziemy za chwilę zwiedzać!
- Ok, tylko się przebiorę i umaluję! - krzyknęłam. Siedziałam jeszcze pięć minut oglądając pokój. Jeszcze nie dotarło do mnie, że będę tu mieszkać przez dwa miesiące. Nie chce mi się wierzyć, że zrobili to sami, bez pomocy żadnej kobiety. Poszłam do garderoby i wybrałam jeden z zestawów.
Umalowałam się i zeszłam na dół. Chłopcy, aż otworzyli usta ze zdziwienia.
- Wyglądasz... - zaczął Harry
- Pięknie, ... - Louis
- Słodko, ... - Liam
- uroczo, ...
- I seksownie! - dokończył Zayn za co dostał od Harry'ego w tył głowy, a od Tommo mordercze spojrzenie. Ja się zaśmiałam i zarumieniłam. Mam nadzieję, że tego nie widzieli. Zamknęliśmy dom na klucz i wyruszyliśmy na podbój miasta.
Umalowałam się i zeszłam na dół. Chłopcy, aż otworzyli usta ze zdziwienia.
- Wyglądasz... - zaczął Harry
- Pięknie, ... - Louis
- Słodko, ... - Liam
- uroczo, ...
- I seksownie! - dokończył Zayn za co dostał od Harry'ego w tył głowy, a od Tommo mordercze spojrzenie. Ja się zaśmiałam i zarumieniłam. Mam nadzieję, że tego nie widzieli. Zamknęliśmy dom na klucz i wyruszyliśmy na podbój miasta.
***Zayn***
Oczywiście to, co powiedziałem było najszczerszą prawdą. Gdy jestem obok niej wszystko inne nie ma znaczenia. Perrie, Harry, Louis, Liam, Niall, One Direction - to wszystko się nie liczy. Gdy ona jest tu. A jej zaraźliwy śmiech, iskierki w pięknych, czekoladowych oczach, usta, które aż proszą się by je pocałować. Jednak nie mogę. Louis by mnie chyba zabił. A Harry to już na pewno! Może i gdy jestem z nią nic innego się nie liczy, jednak muszę trzeźwo myśleć. Z zamyśleń wyrwał mnie utwór Magic. To nasza piosenka! Dziewczyna wyjęła z torby telefon, odeszła od nas i go odebrała.
***Demi***
Dzwoni: Justin :* . Muszę odebrać, inaczej miałby focha. Odeszłam kawałek od chłopaków i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Cześć, kochanie. - powiedział, a ja się mimowolnie uśmiechnęłam.
- No cześć, kocie! Jak tam?
- Tęsknie. - powiedział z lekkim smutkiem.
- Ale ja bardziej.
- Chciałabyś. W każdym razie mam dla ciebie niespodziankę. - niespodziankę? Dla mnie? Za co?
- Jaką? - zapytałam ze śmiechem.
- Za trzy dni do ciebie przyjeżdżam! - gdy to usłyszałam zaczęłam piszczeć jak opętana. Aż ludzie zaczęli się na mnie dziwnie gapić. O co im chodzi? Nikt nie widział nastolatki, która piszczy na środku ulicy?! - Ej, ej, ej! Kicia, przestań wrzeszczeć, bo ogłuchnę! - zaśmiał się Juju.
- ok, kończę. Kocham cię.
- Ale ja cię kocham bardziej, skarbie. - i się rozłączyłam. Wróciłam do chłopaków i uśmiechnęłam się do nich. Od razu zaczęły się pytania.
***Louis***
Demi jest naszą fanką?! Nie wygląda. W sumie to miło, bardzo miło. Uśmiechnąłem się do siebie pod nosem. Po chwili już wróciła do nas pokazując białe ząbki.
- Kto to? - zapytał ciekawski Loczek.
- Mój chłopak. - poruszała zabawnie brwiami. Ja od razu posmutniałem. No tak, czego tu się spodziewać. Taka dziewczyna bez chłopaka.
- Masz chłopaka? - kontynuował rozmowę.
- Nie no, żartuję. To Biebs. - A ja w duchu odetchnąłem z ulgą. Jak dobrze. Po chwili poszliśmy dalej.
***Niall***
Jamajka jest niesamowita! Piękna, niepowtarzalna, ciepła. Jest taka... idealna. Zgłodniałem, więc musieliśmy wrócić do domu.
- Demz bardzo dobrze gotuje. A naleśniki to jej specjał.- pochwalił ją Harry. Ja do razu pobiegłem do przedpokoju, gdzie się obecnie znajdowała. Uklęknąłem na dwa kolana i od razu zacząłem ją prosić:
- Kochanie, najpiękniejsza dziewczyno na świecie. - Ona spojrzała na mnie jak na wariata. - Zrób naleśniki. - dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Pewnie. Już myślałam, że mi się oświadczasz. - Powiedziała kierując się do kuchni.
- A co? Chciałabyś? - zaśmiałem się.
- Znamy się dwa dni, a z tobą mieszkam. Na razie wystarczy tych nowości. - uśmiechnęła się do mnie wyciągając patelnię. Po czterdziestu pięciu minutach naleśniki były gotowe. Wszyscy usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać. Demi opowiadała, że gdy wypadł jej pierwszy ząb popłakała się i powiedziała mamie, żeby wsadziła go z powrotem. Aż popłakaliśmy się ze śmiechu. Gdy zjedliśmy postanowiliśmy zrobić maraton filmowy. Ja i Harry poszliśmy zrobić popcorn, a reszta wybierała film. Brunetka wróciła z horrorem. Martwe Zło. Może być dobre. Powiedziała, że idzie się jeszcze przebrać. Po chwili wróciła w koszulce z krótkim rękawkiem. Zaczęliśmy oglądać film. W pewnym momencie odezwał się Harry.
***Harry***
Zobaczyłem, że moja kuzynka ma coś na nadgarstku. Gdy się przyjrzałem zauważyłem, że jest to napis. Stay Strong. Muszę się dowiedzieć o co chodzi.
- Poczekajcie chwilę. - zatrzymałem film. Wszyscy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.
- O co chodzi z tym tatuażem? - wskazałem na jej nadgarstki. Ona zakłopotana zaczęła patrzeć na boki.
- Zapomniałam wam powiedzieć. Za trzy dni przyjeżdża Justin. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko. - chciała zmienić temat. Tylko czemu?
- Pod jednym warunkiem. Powiedz dlaczego masz ten tatuaż. - Nie dawałem za wygraną. Ona głośno westchnęła i powiedziała coś czego nigdy bym się nie spodziewał.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Witajcie!
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Następny powinien pojawić się jutro, jednak nic nie obiecuję.
Uważam, że rozdział jest beznadziejny, denny, nudny, bezsensowny i lepiej usunąć blog całkiem niezły, chociaż to wy powinniście oceniać, więc zapraszam do komentowania :))
Pozdrawiam!
Świetnie piszesz. Czekam na następny rozdział. Jestem ciekawa o co chodzi z tym tatuażem.
OdpowiedzUsuńNika
Jesli go usuniesz to się na ciebie fochne!
OdpowiedzUsuń