***Demi***
- Mamo, idę
z Justinem na górę! – krzyknęłam. Gdy byliśmy już na górze rzuciliśmy się na
łóżko i zaczęliśmy rozmawiać.
- Widziałeś
minę tej starszej pani, gdy zacząłeś mnie wozić wózkiem sklepowym?
- Tak! Była
niesamowita. A ty widziałaś jak dziecko, które miało najwyżej 6 lat spojrzało
na nas, gdy najpierw cię pocałowałem, a później powiedziałem „najlepsi
przyjaciele na zawsze.”? – ogólnie traktowaliśmy się jak para, jednak nią nie
byliśmy.
- To było
piękne. – powiedzieliśmy w tym samym czasie płacząc ze śmiechu.
- Uwielbiam
te nasze odpały.
- Tak, są świetne.
- Kocham
cię, Jus.
- Ale ja cię
kocham bardziej, Dems. – droczyliśmy się jeszcze przez pół godziny kto kogo
bardziej kocha. Doszliśmy do wniosku, że kochamy siebie tak samo mocno.
Spojrzałam na zdjęcie, które znajdowało się na mojej szafce nocnej. Wzięłam je
do ręki i poczułam jak łzy napływają mi do oczu. On od razu to zauważył. Usiadł
obok mnie i przytulił. Nie musiał nic mówić, wystarczyło, że był przy mnie i
się uśmiechałam.
- Jaki był?
– zapytał wskazując na mojego kuzyna. Opowiedziałabym mu o nim, gdyby nie krzyk
mojej mamy, że mam natychmiast przyjść.
- Justin,
chodź ze mną, bo się boję. – oboje zaczęliśmy się śmiać jak dzieci, po chwili
wziął mnie za rękę i poszedł na dół. To,
co zobaczyłam było najgorszą rzeczą, jaką mogłam ujrzeć.
***Justin***
Wszystko
było pięknie, zostało jedynie rzygać tęczą. Jednak gdy zobaczyłem zielone oczy
i loki nie mogłem uwierzyć, że przede mną
we własnej osobie stoi Harry Styles. Miałem ochotę się na niego rzucić z
pięściami i powiedzieć, co zrobił mojej przyjaciółce. Dopiero później zauważyłem pozostałą czwórkę chłopaków. Zobaczyła, że coś jest
nie tak, więc ścisnęła moją rękę mocniej i wyszeptała bezgłośne „będzie dobrze.
Dasz radę.”. Ja na to się tylko uśmiechnąłem. Dems pomachała im i powiedziała:
- A mogę
wejść z kuplami?
- Chodźcie.
- Jesteś
pewna? – wyszeptałem jej na ucho.
- Nie, ale
muszę to zrobić.
- Będę cię
wspierał. Zawsze. Nie zapominaj o tym. – gdy to usłyszała uśmiechnęła się,
pocałowała w policzek i wyszeptała „dziękuję.”. Byliśmy już przed drzwiami do
królestwa mojej księżniczki. Zawsze ją tak nazywałem.
- Więc to ty
jesteś tym dupkiem, który zostawił Dems, gdy ta najbardziej potrzebowała
przyjaciela? Nie musisz odpowiadać. W sumie to było pytanie retoryczne. –
powiedziałem rzucając się na łóżko dziewczyny.
- Nikt cię
nie pytał o zdanie. – warknął podchodząc do mnie.
- Jeśli ci
się coś nie podoba możesz wyjść. Proszę bardzo. – odwarknęła Demi.
***Zayn***
Gdy po raz
pierwszy ją zobaczyłem byłem pozytywnie
zaskoczony. Spodobała mi się. Harry
opisywał ją jako uroczą dziewczynkę, a tu taka piękność. Zayn, ogarnij się.
Masz Perrie. Jednak muszę ją bliżej poznać. Za wszelką cenę.
***Harry***
Dopiero
wtedy zobaczyłem, że jest naprawdę piękną dziewczyną. Gdyby nie była moją
kuzynką chciałbym się z nią umówić.
- Możecie na
chwilę zostawić nas samych? – na to moi przyjaciele wyszli. Ten rozpieszczony
nastolatek nawet nie ruszył palcem. – Powiedziałem samych jakbyś nie dosłyszał.
- Wyjdę
tylko, gdy moja księżniczka będzie tego chciała. – powiedział kpiąco.
- Idź. –
usłyszałem.
- Jesteś
pewna? Poradzisz sobie? – zapytał wstając i spoglądając w jej oczy, w ogóle nie zwracając uwagi na to, że tam
jestem.
- Tak,
musimy porozmawiać.
- Dobrze. –
pocałował ją w czoło i podszedł do mnie. – A ty, jeśli zobaczę, że Demi płacze
albo w ogóle jest smutna. Nie żyjesz. – i wyszedł.
-
Wyładniałaś.
- Daruj
sobie przyjemności. Czego chcesz?
- Chcę
naprawić to, co spieprzyłem i pokazać, że
naprawdę mi na tobie zależy.
- W jaki
sposób?
- Pojedziesz
razem z nami na wakacje.
- Nami? –
widocznie się zdziwiła.
- Ze mną i
chłopakami.
- Ale… -
wiedziała, że nie dam za wygraną. – No dobra, kiedy?
- Jak
najszybciej. Lecimy naszym prywatnym samolotem na Jamajkę.
- Czemu
akurat tam? – zapytała wyciągając walizkę spod łóżka.
- Bo tam
zawsze jest ciepło i słonecznie. – powiedziałem pomagając jej wyjąć przedmiot.
- Idę po
chłopaków, żeby pomogli mi się spakować.
- Ok.
***Demi***
Poszłam na
dół i powiedziałam:
- Chłopcy, Pomo… Gdzie jest Justin?
- Odebrał
telefon i powiedział, że musi już iść. – powiedział blondyn. Był w szoku, więc
pomachałam mu przed oczami, pytając:
- Wszystko w
porządku? – on tylko się popłakał, przytulił mnie, ja oczywiście odwzajemniłam
uścisk.
- Dziękuję.
- Ale za co?
– zapytałam.
- Za
spełnienie mojego marzenia. Odkąd pamiętam jestem fanem Justina i moim
marzeniem było spotkanie go.* – powiedział odsuwając się ode mnie i uśmiechając
delikatnie przez łzy szczęścia.
- Skoro ja
podobno pomogłam spełnić twoje marzenie to ty teraz pomóż spełnić moje.
- Zrobię
wszystko.
- Przestań w
końcu płakać i się uśmiechnij. Nie lubię gdy ktoś płacze, zwłaszcza z mojego
powodu.
- Awwww,
słodkie! – powiedzieli równo chłopcy, którzy dotychczas tylko patrzyli na całą
scenę.
- Taka już
jest moja kochana kuzynka. Zawsze w pierwszej kolejności myśli o innych.
Strasznie się zasiedzieliście.
- A właśnie,
pomożecie mi się spakować? – zapytałam niepewnie.
- Z
przyjemnością. – zawołali chórkiem. W drodze do pokoju zapytałam ich:
- Wy
ćwiczycie to gadanie razem?
- Nie,
czasem tak wychodzi. – No i znowu. Zaśmialiśmy się i doszliśmy do pokoju.
- Co
powinnam wziąć?
- Na pewno
ubrania. – powiedział całkiem poważnie Louis - Chociaż dla mnie nie musisz ich brać.
– dodał po krótkim namyśle, uśmiechnął
się i puścił mi oczko. Spojrzałam na
niego jak na idiotę.
- To moja
kuzynka, debilu! – mój kuzyn uderzył go
w tył głowy – a poza tym masz Eleanor!
- Spoko,
zboczeni chłopcy są słodcy. A co do tej drugiej sprawy, jeśli masz dziewczynę to się jej trzymaj.
***Louis***
Demi jest ładna
i wydaje się miła, jednak widzę jak Zayn
na nią patrzy. Spodobała mi się. Jest wyjątkowa. Jednak wiem, że nie mogę się w
niej zakochać. Jednak ona jest taka inna. Boję się , że wyniknie z tego coś
więcej. Z przemyśleń wyrwał mnie głos dziewczyny.
- Ej, Louie**!
Wszystko dobrze? – Po chwili byliśmy już na lotnisku.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
* w opowiadaniu Niall nie znał Justina.
** czyt. Luji
Witajcie!
Dopiero zaczynam więc byłabym wdzięczna za każdy komentarz i każdą uwagę. Byłoby to dla mnie bardzo ważne :)
Pozdrawiam!
** czyt. Luji
Witajcie!
Dopiero zaczynam więc byłabym wdzięczna za każdy komentarz i każdą uwagę. Byłoby to dla mnie bardzo ważne :)
Pozdrawiam!
Dobrze, że piszesz :)
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna to Megan czy Demi?
Bo albo mi albo tobie się coś pokićkało :)
Zapraszam do mnie jednokierunkoweopowiadania.blogspot.com xx
Proszę bardzo.
OdpowiedzUsuńNie musisz, obserwuję twojego bloga :) xx
Fajnie się zapowiada. Pisz dalej. :)
OdpowiedzUsuńNika
O łał! Gdyby nie napis ,,Gosia Malik" w życiu bym nie pomyślała, że może to napisać ktoś w Twoim wieku... :') Czytanie tego, jest dla mnie taką... Nagrodą. Strasznie mi się podoba. Pisz dalej, a w przyszłości wydaj książkę i daj mi ją do przeczytania pierwszej <3
OdpowiedzUsuńWow, to może nawet dobrze wyjść :D Tylko czasami nie wiadomo kto co mówi :\ Ale tak to PER-FECT ;)
OdpowiedzUsuń@NatkaHello